Spotkanie z Kają Kallas to początek serii konsultacji zagranicznych, które zamierza odbyć Mateusz Morawiecki. Premier chce usłyszeć zdanie estońskich sojuszników na temat tego, jak oceniają kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy, jak można go powstrzymać i jakie mogą być możliwe scenariusze na przyszłość.
"Europa - nasz wspólny dom - jest zagrożona"
Wizyty te mają związek z kryzysem na polsko-białoruskiej granicy i trudną sytuacją geopolityczną. - Europa - nasz wspólny dom - jest zagrożona. W tej chwili na polsko-białoruskiej granicy toczy się wojna hybrydowa, którą Alaksandr Łukaszenka ze wsparciem Władimira Putina wypowiedział całej Unii Europejskiej - ocenił premier Mateusz Morawiecki w nagraniu opublikowanym na kanale swojej kancelarii na YouTube.
- W ciągu ostatnich tygodni dostarczyliśmy obszernych dowodów na to, że to białoruski reżim przywozi migrantów na granicę, po to, by później transportować ich do Europy Zachodniej - podkreślił i dodał, że "dziś celem jest Polska, ale jutro to będą Niemcy, Belgia, Francja czy Hiszpania". - Taka jest koncepcja organizowania szlaków migracyjnych. Presja Łukaszenki i Putina jest już odczuwana przez Europę - zauważył szef rządu.
- To tylko początek. Dyktatorzy się nie zatrzymają. Chcę was zapewnić: Polska nie ulegnie szantażowi i zrobimy wszystko, by zatrzymać zło zagrażające Europie - zaznaczył w spocie Mateusz Morawiecki.
Podobne rozmowy premier Mateusz Morawiecki odbędzie dziś z premierami Litwy i Łotwy. Państwa bałtyckie od początku kryzysu migracyjnego wspierają Polskę negatywnie oceniając działania reżimu Łukaszenki. Litwa i Łotwa, które też są narażone na kryzys, wzmacniają swoje granice. Podobnie zrobi Estonia, choć tam na razie nie notuje się prób nielegalnego przekraczania granicy od strony Rosji.
00:41 spotkanie mnorawieckiego - spec - drazkiewicz .mp3 Premier Mateusz Morawiecki dzisiejszymi spotkaniami z szefami rządów krajów bałtyckich rozpoczyna serię rozmów za granicą poświęconych kryzysowi na wschodniej granicy Unii Europejskiej - relacja Agnieszki Drążkiewicz (IAR)
Eskalujący kryzys na granicy
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 34 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Sytuacja zaostrzyła się przed tygodniem, kiedy niedaleko przejścia granicznego Kuźnica - Bruzgi po białoruskiej stronie granicy zgromadziła się duża grupa cudzoziemców, która podjęła siłową próbę sforsowania granicy. Grupa przeszła ostatecznie na samo przejście graniczne, gdzie w ostatni wtorek doszło do szturmu na granicę. W stronę polskich służb rzucane były m.in. kamienie oraz kłody drewna; niektórzy funkcjonariusze zostali ranni.
W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej ruch graniczny na przejściu drogowym w Kuźnicy został zawieszony od 9 listopada br. do odwołania.
Straż Graniczna ochrania 3 511 km granicy lądowej oraz obsługuje 70 przejść granicznych, w tym 19 przejść drogowych, 14 kolejowych, 18 morskich, 18 lotniczych i dwa przejścia okresowe z Białorusią (PAP)
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Zobacz także rozmowę z szefem polskiej policji, gen. Jarosławem Szymczykiem, poświęconą pracy służb na granicy:
Czytaj także:
mbl