Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Damian Zakrzewski 26.11.2021

Spotkania z przywódcami największych państw. Premier: to miara naszego sukcesu

Mateusz Morawiecki powiedział, że Polsce udało się przekonać europejskich partnerów, iż kryzys na granicy nie jest tylko lokalnym sporem. - Włączenie całej wspólnoty międzynarodowej w sprawę działań reżimu Aleksandra Łukaszenki jest miarą naszego sukcesu - podkreślił premier w najnowszym podcaście.
  • Premier przypomniał o ciągłych prowokacjach służb Łukaszenki. Zapewnił jednak, że nasza granica jest dobrze chroniona.
  • Mateusz Morawiecki podkreślił, że społeczność międzynarodowa została włączona w całą sprawę, bo nie jest to tylko spór pomiędzy Polską a Białorusią.
  • Szef rządu zaznaczył, że to kraje bałtyckie oraz państwa Grupy Wyszehradzkiej są bezpośrednio narażone na działania inspirowane przez Kreml. Stąd nie jest przypadkowa kolejność jego spotkań z przywódcami innych krajów.
  • Premier wskazał, że widać efekty starań polskiej dyplomacji i potrzebny jest dalszy opór wobec działań Mińska i Moskwy

W opublikowanym w piątek podcaście szef polskiego rządu mówił o ofensywie dyplomatycznej, w ramach której od niedzieli odwiedza europejskie stolice, aby z przywódcami państw rozmawiać o ataku hybrydowym reżimu Aleksandra Łukaszenki. - Wszystko wskazuje na to, że z agresją Łukaszenki i zakulisową grą prezydenta Putina będziemy musieli mierzyć się jeszcze wiele miesięcy - powiedział Morawiecki.

Prowokacje białoruskich służb

Przypomniał, że "niemal codziennie przychodzą raporty o kolejnych prowokacjach białoruskich służb specjalnych, w stronę polskich żołnierzy lecą petardy, a funkcjonariusze oślepiani są laserami". - Nasza granica jest jednak bezpieczna. Bronią jej najlepsi specjaliści - polscy żołnierze, polscy policjanci i strażnicy graniczni. Razem z nimi na granicy ramię w ramię stoją nasi sojusznicy z Wielkiej Brytanii i Estonii - zaznaczył Morawiecki.

Jak wskazał, "bezpośrednia obrona granicy jest niezwykle istotna, ale to jeden z kilku elementów szerszej układanki, jaką jest kryzys polityczny wywołany przez Łukaszenkę i Putina". - Dlatego od tygodni prowadzimy rozmowy na wielu, że tak powiem, poziomach operacyjnych, przejmujemy inicjatywę, bo kto tego nie robi, ten jest nieskuteczny - dodał. - Włączenie w tę sprawę całej wspólnoty międzynarodowej jest miarą naszego sukcesu - podkreślił.

- Udało nam się przekonać europejskich partnerów, że to nie jest jakiś lokalny spór na polsko-białoruskiej granicy - zaznaczył Morawiecki. - Dziś nikt rozsądny nie wątpi, że mamy do czynienia z wielopłaszczyznową akcją hybrydową, w której sztucznie wywołany kryzys migracyjny splata się z agresywną grą Rosji na rynku gazu oraz wojną informacyjną prowadzoną przez armię internetowych trolli - dodał szef rządu.

Spotkania z przywódcami Grupy Wyszehradzkiej

Przypomniał także, że w ostatnich dniach spotkał się z przywódcami krajów bałtyckich oraz Grupy Wyszehradzkiej, prezydentem Francji, premierem Słowenii, obecną kanclerz Niemiec oraz jej następcą. - Kolejność tych spotkań nie była przypadkowa - podkreślił premier. - Rozpocząłem spotkania od Wilna, Rygi i Tallinna, bo te państwa, tak jak Polska, bezpośrednio graniczą z inicjatorami obecnego kryzysu.



- To Polska i kraje bałtyckie są bezpośrednio narażone na agresywne działania Mińska i Moskwy - zauważył Morawiecki. - Jednocześnie dla naszego rządu w relacjach międzynarodowych sprawą fundamentalną jest zasada podmiotowości. Chcemy być traktowani podmiotowo, bo i my traktujemy podmiotowo naszych wszystkich partnerów i sojuszników - podkreślił.

- Tę mocno zakorzenioną w Polsce filozofię partnerskich relacji, poszanowania suwerenności innych państw i właśnie podmiotowego ich traktowania można wywieść z wielkich tradycji polskiego republikanizmu - powiedział szef rządu. W tym kontekście przypomniał słowa swojego ojca, byłego działacza opozycji w czasach PRL Kornela Morawieckiego: "Razem znaczymy więcej niż każdy z osobna".

Jak wskazał premier, "nieraz państwa z grupy V4 przekonały się, że ich wspólny głos jest lepiej słyszany na salonach Europy". - Dlatego przed odwiedzeniem Paryża, Berlina czy Londynu chciałem się skonsultować z liderami grupy V4 - zaznaczył Morawiecki.

- Istotne dla zbudowania wspólnego frontu w obronie granic Unii Europejskiej było spotkanie w Lublanie. W końcu ostatnie miesiące to czas prezydencji Słowenii w Unii - zauważył premier.

Polska racja stanu

- Po co ta wyprawa? Dziś polską racją stanu jest to, aby w państwach unijnych bardzo mocno wybrzmiewał nasz przekaz. To nie jest tylko problem na linii granicznej. To jest konflikt o charakterze geopolitycznym, walka wydana naszym wartościom, naszemu sposobowi życia. Musimy stanąć w ich obronie - powiedział.

- Starania polskiej dyplomacji przyniosły już wymierne efekty: został ograniczony transport lotniczy migrantów na Białoruś - to ogromny sukces całej Unii. Ale droga do pełnej deeskalacji jest jeszcze daleka, bo przecież nie jest przypadkiem, że w tym czasie mamy migrantów przy polskiej granicy, wojska rosyjskie przy granicy ukraińskiej, a do tego ograniczenie dostaw gazu do Europy, ultimatum energetyczne wobec Mołdawii i wreszcie fale cyberataków i fake newsów - zaznaczył szef rządu.

Czytaj także:

Jak wskazał, za tym wszystkim stoją Mińsk i Moskwa, o czym wiedzą Polska i kraje bałtyckie. - Ale dziś najważniejsze jest to, aby cała Europa postawiła stanowczy opór tym neoimperialnym zapędom - powiedział.

- Nie powinniśmy już dalej ustępować przed Rosją i Białorusią, powinniśmy być bardzo zdecydowani i jednoznaczni w naszym oporze wobec traktowania ludzi jak żywe tarcze i swoistego szantażu politycznego. Tylko tak przetrwamy ten kryzys. Tylko tak pozostaniemy silni i bezpieczni. Zapewniam was, że Polska będzie o to zabiegać - mówił premier.

Zobacz reportaż o wsparciu żołnierzy przez uczniów:

dz