Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau określił jako znaczącą decyzję unijnych krajów o nałożeniu sankcji na grupę Wagnera. Jej najemnicy walczą na Ukrainie, w Syrii i w państwach Afryki.
Sankcje wobec prominentnych działaczy grupy
Szef polskiego MSZ-tu powiedział, że uwagę Unii grupa Wagnera przyciągała od pewnego czasu. - Znamy ją z destrukcyjnej aktywności w Donbasie, potem w Syrii, Libii, Republice Środkowej Afryki, obecnie ta grupa jest bardzo aktywna w Mali. I tam znalazła się bardzo wyraźnie na kursie kolizyjnym z interesami francuskimi. W związku z tym od kilku miesięcy Francja podnosi kwestię coraz rozleglejszej, jeśli chodzi o Sahel, i coraz bardziej destrukcyjnej działalności - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Unijni ministrowie spraw zagranicznych podczas spotkania w Brukseli zdecydowali o objęciu sankcjami najbardziej prominentnych przedstawicieli grupy Wagnera, a także trzech firm z nią powiązanych.
Zielone światło ambasadorów
Grupa Wagnera to prywatna rosyjska armia, ale powiązana z władzami na Kremlu, choć one twierdzą, że grupa Wagnera nie ma nic wspólnego z Federacją Rosyjską. Promowana jest przez zaufanego człowieka rosyjskiego prezydenta - oligarchę Jewgienija Progożina. Jest on nazywany "kucharzem" Putina i w ubiegłym roku został już wpisaną na czarną unijną listę za łamanie embarga na dostawy broni do Libii.
Teraz Unia Europejska uderzyła w trzy firmy z sektora energetycznego i osiem osób, które są powiązane z grupą Wagnera. Osby wpisane na czarną listę mają zakaz wjazdu do Unii i zablokowane aktywa finansowe w Europie.
Obejrzyj także rozmowę z byłym szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim w Polskim Radiu 24:
Czytaj także:
mbl