Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Damian Zakrzewski 23.12.2021

Narada w rosyjskim resorcie obrony. Tak napiętej atmosfery nie było tam od dawna

Ośrodek Studiów Wschodnich przeanalizował przebieg dorocznego Kolegium Ministerstwa Obrony Rosji. Według ekspertów, po raz pierwszy w najnowszej historii, odbywało się ono "w atmosferze groźby wybuchu regularnego konfliktu zbrojnego, a w przekazie główny nacisk położono na narastające napięcia z Zachodem".

Dotychczas posiedzenia miały charakter ściśle wojskowy i stanowiły element polityki informacyjnej Moskwy. W tym roku, odbyte 21 grudnia spotkanie, miało zupełnie inny przebieg. "W bieżącym roku – po raz pierwszy w najnowszej historii Rosji – posiedzenie odbywało się w atmosferze groźby wybuchu regularnego konfliktu zbrojnego, a w przekazie główny nacisk położono na narastające napięcia z Zachodem. Informacje dotyczące bezpośrednio Sił Zbrojnych FR odgrywały zaś rolę w dużej mierze służebną" - pisze w swoim komentarzu Ośrodek Studiów Wschodnich.

Szantaż Rosji

Eksperci swoją uwagę skierowali szczególnie na wykorzystanie w narracji Rosji, dokumentów i żądań jakie Władimir Putin wysunął pod adresem NATO i USA. Chodzi o informacje z początku grudnia, w trakcie wideo rozmowy z Joe Bidenem, Władimir Putin oświadczył, że oczekuje od NATO pisemnych gwarancji, iż Sojusz nie będzie rozszerzał swoich struktur o Ukrainę i Gruzję, a także nie będzie rozmieszczał swoich sił uderzeniowych wzdłuż rosyjskich granic. Państwa Sojuszu wielokrotnie podkreślały, że Moskwa nie ma prawa do stawiania takich żądań. Ostatnio na stronie rosyjskiego MSZ pojawiły się projekty porozumień w tej sprawie.

"Zwraca uwagę instrumentalne potraktowanie pisemnych gwarancji bezpieczeństwa, których Moskwa zażądała od NATO niespełna tydzień wcześniej. Z wypowiedzi Putina, który podważa zdolność Stanów Zjednoczonych do dotrzymywania umów międzynarodowych, wynika wprost, że poprzez owe gwarancje Rosja nie dąży do zabezpieczenia swoich interesów bezpieczeństwa, lecz do wymuszenia – głównie na USA – oficjalnego uznania jej strefy wpływów i obarczenia Waszyngtonu (a w mniejszym stopniu także głównych stolic zachodnioeuropejskich) odpowiedzialnością za prawnomiędzynarodowe usankcjonowanie istnienia państw o ograniczonej suwerenności" - uważa OSW.

Takie działania Rosji są, według ekspertów, wymierzone przede wszystkim w osłabienie USA. "Celem Moskwy jest w pierwszej kolejności zdyskredytowanie wiarygodności sojuszniczej Stanów Zjednoczonych. Przemawiają za tym zawarte w wystąpieniu prezydenta sugestie, jakoby do ustnych ustaleń o gwarancjach doszło w trakcie wirtualnego szczytu z Joem Bidenem, a do załatwienia pozostawały formalności".

Agresja na Ukrainę

OSW zwraca uwagę, że prowadzona od dłuższego czasu polityka informacyjna, sugeruje przygotowania Rosji do ataku na Ukrainę. Potwierdzać to mają także wystąpienia rosyjskich polityków.

"Za element pośredni pomiędzy rozgrywką dyplomatyczną wokół ww. gwarancji bezpieczeństwa a przygotowywaniem gruntu pod ewentualną interwencję wojskową na Ukrainie należy uznać wystąpienie ministra Szojgu. Oskarżanie Waszyngtonu o przygotowywanie zbrojnej prowokacji w Donbasie wpisuje się w wielotygodniową kampanię medialną, w której Moskwa stara się przekonać międzynarodową opinię publiczną o szykowanej przez władze ukraińskie operacji odzyskania utraconych terenów" - czytamy.

"Rosja przesuwa jednocześnie środek ciężkości ofensywy informacyjnej – z wypowiedzi szefa resortu obrony można wnioskować, że motorem napędowym rzekomo agresywnej polityki Kijowa są nie tyle sami Ukraińcy, ile kierujący ich poczynaniami Amerykanie" - dodaje OSW.

Czytaj również:

dz/osw.waw.pl