Piszczek ma zostać jednym z asystentów przyszłego selekcjonera, którego nazwisko poznamy najpóźniej 19 stycznia. Na jego korzyść przemawia ogromne doświadczenie na arenie międzynarodowej oraz współpraca z tak znakomitymi szkoleniowcami jak Juergen Klopp czy Thomas Tuchel. Popularny "Piszczu" znakomicie wypada również w roli eksperta telewizyjnego, tłumaczącego meandry taktyki i analizującego spotkania Bundesligi.
36-latek ma również znakomite relacje z Adamem Nawałką, który uchodzi za jednego z faworytów do objęcia kadry przed barażami. Piszczek już podczas udanego dla Polski Euro 2016 miał podsuwać selekcjonerowi pewne boiskowe rozwiązania. "Omawiali wspólnie kwestie taktyczne. Miał na niego realny wpływ jeśli chodzi o decyzje" - pisze Włodarczyk.
Zwolennikiem zatrudnienia Piszczka jest Cezary Kulesza. Prezes PZPN darzy byłego gracza Borussii dużym szacunkiem i rozważał zatrudnienie go w roli dyrektora sportowego federacji, ale ostatecznie zdecydował się wykorzystać doświadczenie Piszczka w komisji ds. reprezentacji narodowych, której członkiem go mianowano.
Na razie do realizacji tego planu droga jest jeszcze daleka, ale za Piszczkiem przemawia jeszcze jedna kwestia. Jeśli selekcjonerem zostanie obcokrajowiec Kulesza pragnie, by funkcję jego asystenta pełnił Polak. Dzięki temu, nawet gdy Nawałka po raz drugi nie obejmie kadry, powrót Piszczka pozostanie możliwy.
Czytaj także:
bg