- Nie chciałbym straszyć rodaków, mówiąc, że sytuacja się zaostrza, choć trzeba mieć świadomość, że Rosjanie z każdym kolejnym dniem i tygodniem dyslokują większe siły na granicy Ukraińskiej, jednocześnie na terenie Białorusi pod pozorem ćwiczeń znajduje się prawie 30 tys. rosyjskich żołnierzy - powiedział wiceszef MSZ.
Przydacz był pytany także o rozmowy Polski, USA i NATO. Wyjaśnił, że celem jest utrzymanie stabilności i gotowości do odpowiedzi Rosji.
"Świat zachodni będzie bronił swoich wartości"
- To nie NATO, i świat zachodni eskaluje tę sytuację, jako sojusz obronny staramy się reagować mitygująco na stronę Rosyjską i ta obecność ma być sygnałem dla Rosji, że świat zachodni będzie bronił swoich wartości, bronił stabilności na wschodniej flance NATO - mówił wiceminister spraw zagranicznych.
- Nie będziemy ukrywać, że zabiegamy o to, by do tej sytuacji jak najszybciej adaptowało się NATO, działało wyprzedzająco, przez obecność wojskową i ćwiczenia, żeby ostudzić zapędy rosyjskie - stwierdził.
Czytaj także:
Grafika: PAP/Maciej Zieliński
pg