Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz został zapytany w RMF FM, jak polski rząd zareaguje na słowa przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, że Komisja Europejska ma "instrumenty", by oddziaływać na poszczególne państwa.
- Polski rząd liczy na konstruktywny dialog z Komisją Europejską, mamy nadzieję, że w dyskusji politycznej uda się wypracować rozwiązanie - odpowiedział Marcin Przydacz. Jego zdaniem "Polska wypełniła wszelkie możliwe zobowiązania, jakie na siebie przyjęła".
"Będziemy wkraczać na drogę sądową"
Pytany, czy Polska rozważa wejście na drogę sądową w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, potwierdził. - Będziemy i tak realizować projekty, które są przewidziane w KPO, a następnie będziemy wysyłać faktury czy wnioski do Brukseli po to, żeby wypłaciła na te projekty pieniądze. Jak tych pieniędzy nie będzie, będziemy wkraczać na drogę sądową - poinformował wiceszef MSZ.
Marcin Przydacz powiedział, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej "jest od tego, aby zmusić Komisję Europejską do przestrzegania prawa europejskiego". - Nad tym pracują nasi prawnicy, jeśli okaże się, że te wnioski do Trybunału będą miały racje bytu, będziemy je składać - zaznaczył.
Został także zapytany, czy możliwe jest zaniechanie przez Polskę wpłat pod kątem KPO. - Część z tych pieniędzy jest udzielana w formie pożyczek, więc nie ma możliwości, że jeżeli nie będziemy mieli możliwości pozyskiwania tych środków, nie będziemy również żyrować tej pożyczki - odpowiedział wiceminister.
Polska zrezygnuje z KPO?
Dopytywany, czy Polska chce wyjść z unijnego Funduszu Odbudowy, odpowiedział, że "wszystkie scenariusze są rozważane". - Na tym etapie staramy się przede wszystkim pozyskać te pieniądze, doprowadzić do sytuacji, w której te pieniądze będą możliwe. Jeśli się to się okaże niemożliwe, nie jest wykluczone porzucenie w ogóle tej współpracy w ramach Krajowego Planu Odbudowy - zapowiedział Marcin Przydacz.
- Jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra w przyszłych wyborach (parlamentarnych), jestem przekonany, że te pieniądze będą, ponieważ wtedy skończy się ten straszak i chęć wpływu Ursuli von der Leyen na politykę polską, więc po wyborach tak czy siak te pieniądze będą - ocenił.
"Problem z polskim rządem"
Przewodnicząca KE Ursula on der Leyen podczas debaty na amerykańskim uniwersytecie Princeton w ubiegłym tygodniu była m.in. pytana o pieniądze dla Polski z KPO i o to, jak UE może postąpić wobec władz w Warszawie. Powiedziała, że KE jest "strażnikiem Traktatu, więc mamy pewne narzędzia prawne, aby go chronić".
- Problem, jaki mamy z polskim rządem, polega na tym, że jesteśmy głęboko przekonani, iż nie ma już niezależności sądownictwa. To jest trudne - dodała von der Leyen i stwierdziła, że "używamy naszych narzędzi prawnych, gdyż w ostatecznym rozrachunku, jeżeli popiera się zasadę rządów prawa, także instytucje muszą postępować zgodnie z zasadą prawa".
Czytaj więcej:
Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone.
KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy". Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie nowela ustawy o SN.
Zobacz także: rzecznik PiS Radosław Fogiel w "Salonie politycznym Trójki"
PAP, nt, ms