Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 22.12.2022

Andrzej Poczobut zza krat. "Nie wybieramy czasów, w których przyszło nam żyć, ale to my decydujemy, jak żyjemy"

Andrzej Poczobut - dziennikarz, działacz Związku Polaków na Białorusi - znajduje się obecnie w łukaszenkowskim więzieniu w Grodnie, obciążony sfingowanymi zarzutami, oczekując na proces. Początkowo miał się on rozpocząć 28 listopada, następnie poinformowano, że termin został przesunięty i zostanie podany później. W ciągu roku media publikowały fragmenty listów Poczobuta zza krat.

Listy Andrzeja Poczobuta do rodziny

Media zamieszczają część cytatów z listów, które Andrzej Poczobut przesyłał w ciągu ostatniego roku z więzienia. Dziennikarz, działacz Związku Polaków na Białorusi pisał między innymi o tym, że niszczenie polskiego cmentarza w Surkontach na Białorusi może umocnić pamięć o poległych żołnierzach i o tym, że on sam spodziewa się wyroku łagrów.

Fragmenty publikowano najczęściej w języku rosyjskim. Wiąże się to z tym, że cenzura nie przepuszczała olbrzymiej większości listów Andrzeja Poczobuta i do Andrzeja Poczobuta w języku polskim.

"Pamięć o żołnierzach będzie się tylko umacniać"

Surkonty to polski cmentarz na Białorusi, jedno z wielu miejsc pamięci zniszczonych w ostatnich miesiącach przez łukaszenkowski reżim. 

Dowiedział się o tej dewastacji także Andrzej Poczobut.  "...słyszałem o Surkontach. W rzeczy samej to już ostatni wystrzał, bo nie pozostaje im już nic innego, by nadepnąć na polski odcisk. A żołnierze, oni leżeli bez krzyża 50 lat, więc to dla nich nic nowego. Tymczasem pamięć o Surkontach, o żołnierzach, w związku z tym tylko będzie się umacniać i na Białorusi, i na całym świecie. Nie pierwszy raz w historii niszczone są polskie cmentarze…"

W Surkontach miała miejsce pierwsza po wejściu ZSRR na tereny polskie bitwa między żołnierzami polskimi a Sowietami. Związek Sowiecki wcześniej rozpracowywał polskie oddziały, biorąc wraz z nimi udział w operacji Ostra Brama i oswobodzeniu Wilna spod okupacji hitlerowskiej. Jednak następnie Sowieci zaczęli wyniszczać żołnierzy Armii Krajowej.

W bitwie pod Surkontami w walkach z oddziałem NKWD zginęło kilkudziesięciu żołnierzy AK, w tym jeden z najwybitniejszych oficerów Armii Krajowej, dowódca ppłk Maciej Kalenkiewicz "Kotwicz", pomysłodawca idei tzw. cichociemnych. Był jednym z cichociemnych i udało mu się przekonać do stworzenia tego rodzaju oddziałów zachodnioeuropejskich decydentów. Wcześniej był żołnierzem oddziału hubalczyków.

Cmentarze będą odbudowane

Cmentarz w Surkontach to tylko jedno z niszczonych systematycznie przez białoruski reżim polskich miejsc pamięci.

- Pan Bóg daje nam siłę. Sytuacja układa się tak... I tak je odbudujemy. Niestety, taki nasz los na tych Kresach – mówiła jesienią portalowi PolskieRadio24.pl Irena Biernacka, działaczka ZPB z Lidy, która najpierw była aresztowana, potem wywieziona do Polski.

To my wybieramy, jak żyjemy

W innym liście Andrzej Poczobut dzielił się swoją oceną tego, w którą stronę zmierza obecnie historia.

"Myślę o tych, którzy siedzieli w tych murach (więziennych) w latach 40. i 50. i także czekali na swój proces. Im było ciężej, w tamtych czasach tu było prawdziwe piekło. Ich przykład inspiruje, dopełnia. A fakt, że krajobraz jest teraz smętny - to nie ma znaczenia. Nie wybieramy czasów, w których przychodzi nam żyć, ale wybieramy, jak w tych czasach żyjemy. Oczywiście nigdy nie myślałem, że historia nagle stanie się taką niebezpieczną kwestią, ale rzeczywistość zawsze nas zaskakuje. Na tym polega jej piękno".

"Zawsze wiedziałem, że jeśli takie czasy nadejdą na Białorusi, trafię do łagrów"

Jeszcze wcześniej Andrzej Poczobut pisał, że był świadomy tego, iż może trafić do łagrów.

"Nie mam złudzeń co wyników (procesu), spokojnie przyjmę werdykt i ze spokojem w duszy pojadę do łagru. Cóż, taki jest mój los. Zawsze wiedziałem, że jeśli takie czasy nadejdą na Białorusi, to będę siedział w więzieniu. Jak pokazują dzisiejsze moje realia, nie myliłem się".

Czytaj także:

Lista terrorystów

W październiku Andrzej Poczobut trafił na listę tzw. terrorystów z nr. 920.

Jak mówił wcześniej portalowi PolskieRadio24.pl Marek Zaniewski, wiceprezes Związku Polaków na Białorusi, wpisanie Andrzeja Poczobuta na listę terrorystów to element presji. - Umieszczenie go na liście terrorystów ogranicza go także po wyjściu z więzienia w jego prawach obywatelskich - zaznaczył.

- Oprócz listy terrorystów, sporządzanej przez KGB, jest jeszcze spis ekstremistów, który prowadzi MSW. Na te dwie listy przez cały czas wpisywane są nowe osoby. To, jak wiadomo, jest elementem presji na więźniów politycznych - wyjaśniał Marek Zaniewski.

Sfingowane zarzuty

Jak przypomina portal Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, Andrzej Poczobut został zatrzymany po uprzednim długim przeszukaniu w jego domu, skąd zabrano jego laptop, telefony, a także niektóre rzeczy należące do członków rodziny.

Andrzej Poczobut był najpierw przewieziony do biura Komitetu Śledczego w Mińsku, potem zatrzymany w areszcie śledczym nr 1 przy ul. Wołodarskiego w Mińsku, następnie przewieziony do aresztu śledczego nr 8 w Żodzinie. Na początku maja 2022 roku Andrzej Poczobut został przeniesiony znów do aresztu nr 1 w Mińsku. Obecnie przetransportowano go do aresztu przy ul. Kirowa 1 w Grodnie.

Białoruski reżim przedstawił dziennikarzowi zarzuty w sprawie karnej początkowo na bazie art. 130 par. 3 kodeksu karnego Republiki Białorusi. Artykuł 130 to "celowe działania zmierzające do wzniecania wrogości lub niezgody na tle przynależności rasowej, narodowej, wyznaniowej, językowej lub innej społecznej"; paragraf 3 dotyczy tych samych działań popełnionych umyślnie przez grupę osób bądź takich, które doprowadziły do śmierci osoby lub innych ciężkich następstw - zagrożony jest karą od 5 do 12 lat więzienia.  

Zarzuty te są oczywiście sfingowane.

Następnie w sierpniu 2022 roku doszły zarzuty "wezwania do zastosowania środków restrykcyjnych (sankcji) wymierzonych w bezpieczeństwo narodowe" (art. 361 kodeksu karnego).

Jak zauważa portal ZPB, te ostatnie zarzuty są tym bardziej absurdalne, że artykuł kodeksu w sprawie wezwań do sankcji został wprowadzony do kodeksu karnego w czasie, gdy Andrzej Poczobut znajdował się już w więzieniu. Zmiany opublikowano na portalu prawnym dopiero w grudniu 2021 roku (dziesięć dni później weszły w życie).

Odmówił podpisania prośby o ułaskawienie

Jak przekazuje Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Poczobutowi stwierdza, że w mediach określił on atak ZSRR na Polskę w 1939 roku jako akt agresji. A także, jak zaznacza Wiasna, wpisano tam na listę "przewinień" wypowiedzi w obronie polskiej mniejszości na Białorusi, artykuły w polskich mediach o protestach na Białorusi w 2020 roku, a także tekst na temat Anatola Radziwonika, żołnierza Armii Krajowej i bojownika podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego w Grodnie.

Wiasna przypomina także, że jesienią 2021 roku informowano, że Andrzej Poczobut odmówił podpisania "prośby o ułaskawienie" do Aleksandra Łukaszenki.

Zatrzymania innych polskich działaczy

W marcu białoruski reżim zatrzymał także prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys oraz trzy inne działaczki, w tym dwie liderki lokalnych struktur Związku Polaków na Białorusi.

Irena Biernacka - liderka lidzkiego oddziału ZPB, Maria Ciszkowska - działaczka ZPB, oraz Anna Paniszewa z Brześcia zostały uwolnione w połowie ubiegłego roku, musiały opuścić Białoruś - zostały z niej wywiezione.

Andżelikę Borys wypuszczono z aresztu, jednak nie może ona opuszczać Białorusi, a zarzuty przeciwko niej nie zostały umorzone.

Można napisać list do Andrzeja Poczobuta

Przypominamy adres w areszcie śledczym w Grodnie, na który obecnie można kierować listy do polskiego działacza i dziennikarza, więzionego przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

Анджей Почобут.

230023 г.Гродно, ул. Кирова 1

СИЗО тюрьмы 1

Беларусь/Białoruś

Jak zauważali wcześniej członkowie Związku Polaków na Białorusi na łamach portalu znadniemna.pl, cenzura więzienna może nie przepuścić listów w języku polskim. Dlatego można przetłumaczyć je na białoruski czy rosyjski choćby przez translator. Wiadomo, że część listów, pisanych do Andrzeja Poczobuta w języku polskim, została zatrzymana przez więziennego cenzora. W ostatnim czasie media donosiły, że do dziennikarza docierały listy, które wysłano z potwierdzeniem odbioru.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


kor