Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 09.02.2011

Ludzie Łukaszenki wyjadą za granicę? Błędy na "czarnej liście"

Po telefonach i krytycznych uwagach Komisja Europejska poprawia błędy na unijnej liście z nazwiskami działaczy białoruskiego reżimu, którzy mają zakaz wjazdu na teren Wspólnoty.
Oddział milicji przechodzi przez bramę jednego z więzień w MińskuOddział milicji przechodzi przez bramę jednego z więzień w Mińskufot. PAP/EPA Tatyana Zenkowicz

O zmianach powiedziała Polskiemu Radiu rzeczniczka Komisji Maja Kocijancić. Czarna lista, na której jest 158 nazwisk, została zaakceptowana w ubiegłym tygodniu. Wtedy unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali o nałożeniu sankcji na Białoruś w związku z prześladowaniami opozycji i sfałszowanymi wyborami prezydenckimi w połowie grudnia. Bardzo szybko okazało się jednak, że lista osób niepożądanych w Unii Europejskiej może być częściowo bezużyteczna, bo są błędy w pisowni nazwisk. Jest transkrypcja z języka rosyjskiego, zamiast białoruskiego, a zatem podczas kontroli paszportowej działacze reżimu w Mińsku z białoruskimi paszportami nie zostaną zatrzymani, bo nazwisko w dokumencie tożsamości jest inne niż to, które znajduje się na unijnej liście. - A to znaczy, ze swobodnie będą sobie mogli pojechać na narty do Austrii. Widać, że ktoś to robił na łapu-capu i lista jest nieprzygotowana - mówi Polskiemu Radiu europoseł Marek Migalski, który złożył interpelację w tej sprawie.

Komisja Europejska już się zorientowała, że zabrakło jej precyzji. - Zajęliśmy się tym, wprowadzane są zmiany, korygowane błędy, lista jest na bieżąca weryfikowana - dodała rzeczniczka Komisji Maja Kocijancić. Błędy w transkrypcji to nie jedyne problemy. Jest na niej też osoba, która już nie żyje, dwukrotnie pojawia się to samo nazwisko, a jednej z osób zmieniono funkcję. Wprawdzie przy zakazie wjazdu do Unii nie ma to znaczenia, ale źle świadczy o tych, którzy listę przygotowywali.

IAR/agkm