Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Agnieszka Kamińska 03.03.2023

Dlaczego reżim tak nienawidzi Wiasny? Współpracownik Alesia Bialackiego: Łukaszenka i Putin zabijają białoruskość

Polska powinna włączyć inne państwa w pomoc dla Białorusi. Trzeba działać zdecydowanie. Zwykli ludzie powinni pisać jak najwięcej listów do więźniów politycznych, to bardzo ważne. Prawie 1500 adresów jest na stronie Wiasny spring96.org. Potrzebne są sankcje - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Dźmitry Sałaujou, współpracownik Alesia Bialackiego, działacz Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna.  

Dźmitry Sałaujou, współpracownik Alesia Bialackiego, działacz Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna musiał już wcześniej opuścić Białoruś z powodów prześladowań.

Teraz kolejny raz był sądzony zaocznie, podczas tego samego procesu, co uwięzieni w Mińsku liderzy Wiasny Aleś Bialacki, Walancin Stefanowicz i adwokat centrum Uładzimir Łabkowicz.

***

3 marca sąd w Mińsku skazał lidera Wiasny Alesia Bialackiego na 10 lat więzienia, jego zastępcę Walancina Stefanowicza na 9 lat więzienia, Uładzimira Łabkowicza na 7 lat więzienia. Dźmitry Sałaujou otrzymał 8 lat więzienia. Wszystkim dodatkowo zasądzono wysokie grzywny. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ogłaszała go sędzia Maryna Zapasnik.

***

Jak podkreślił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Dźmitry Sałaujou, Polska musi włączyć inne kraje w działania na rzecz Białorusi. Dodał, że gdyby Białoruś była wolnym krajem, nie byłby możliwy atak na Ukrainę, na Kijów. – Wszystko w naszym regionie jest ze sobą połączone – mówi.

Zaznaczył, że trzeba wszczynać procesy w ramach uniwersalnej jurysdykcji, potem ustanowić trybunał międzynarodowy. Dodał, że to właśnie za dokumentowanie zbrodni reżim tak nienawidzi Wiasny.

Wiasna sprawiła, że świat zrozumiał, czym jest reżim Łukaszenki

- Obrońcy praw człowieka gromadzili informacje na ten temat, dokumentowali je, informowali o tym świat. Za to właśnie w więzieniu siedzą teraz Bialacki, Łabkowicz, Stefanowicz. Chodzi o to, że opowiedzieli całemu światu, co dzieje się na Białorusi, i ten w końcu zrozumiał. Dlatego reżim tak nienawidzi obrońców praw człowieka. Otworzyliśmy światu oczy na to, co się dzieje. Pokazywaliśmy światu zbrodnie, fałszowanie wyborów, świadectwa tortur - tłumaczył Dźmitry Sałaujou.

Czytaj także:


- Wszystko jest udokumentowane, przekazane do międzynarodowych organizacji, na przykład ONZ -  dodał.

Czytaj także:

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Dlaczego reżim białoruski prześladuje przedstawicieli Wiasny?

Dźmitry Sałaujou, współpracownik Alesia Bialackiego, działacz Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna: Władze prześladują działaczy Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasny za ich działalność w obronie praw człowieka.

Przez prawie 25 lat raportowaliśmy o przypadkach represji, łamania praw człowieka, których dopuszczał się łukaszenkowski reżim. Przeprowadzaliśmy także monitoring wyborów, a wszystkie od 1996 roku zostały sfałszowane. Uznała tak nie tylko Wiasna, ale i inne niezależne misje obserwacyjne, na czele z OBWE.

Prowadziliśmy również monitoring tortur, których dopuszczano się wobec uczestników zgromadzeń pokojowych, którzy byli zatrzymywani, aresztowani, bici. Do tej pory udokumentowaliśmy ponad 3000 przypadków, w których ludzie byli torturowani przez przedstawicieli organów karnych, takich „gestapowców”. I tak na przykład GUBAZIK (Główny Zarząd ds. Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją) nie walczy z korupcją, a z dysydentami, z ludźmi, którzy mają inne zdanie niż władze i chcą żyć w państwie demokratycznym, a nie totalitarnym, jak teraz.

Pomagaliśmy ludziom. Gdy mieli problemy, byli bici lub zatrzymywani wbrew zasadom prawa międzynarodowego, staraliśmy się znaleźć prawników dla tych osób, żeby w jakiś sposób poprawić ich sytuację. Na przykład: jeśli ma miejsce przesłuchanie i na nim obecny jest prawnik, to zatrzymana osoba nie jest tak bardzo bita. Jeżeli nie byłoby prawnika – na przesłuchiwanego wywiera się nie tylko nacisk psychologiczny, ale często bije się go i torturuje. To praktyka reżimu łukaszenkowskiego. Wymuszają hasła do telefonów, kont społecznościowych, informacje o innych osobach.

Za dokumentowanie zbrodni, za obronę represjonowanych, jesteśmy prześladowani ze strony władz.  Obrońcy praw człowieka nie dopuszczają się przemytu, nie finansujemy żadnych zgromadzeń publicznych, my tylko pomagamy ludziom.

Czytaj także:


Zarzuty są zatem pretekstem do tego, by skazywać działaczy na długoletnie więzienie. Łukaszenka uderza w jedną z największych organizacji, która zajmuje się prawami człowieka. Niewygodne z jego punktu widzenia jest monitorowanie zbrodni przez obrońców praw człowieka. Ale dodajmy,  Wiasna wciąż działa. Mimo że liderzy są uwięzieni

Tak, Wiasna wciąż działa. Oczywiste jest, że władze chcą uwięzić Alesia Bialackiego, Walancina Stefanowicza, Uładzimira Łabkowicza, na bardzo długi czas.

Organizacja przetrwała, działa, będzie działać dalej, choć pracować na Białorusi jest coraz trudniej.

Rozumiemy, że zarzuty powiązane są tylko z tym, na ile lat władze chcą uwięzić naszych liderów. Padł rozkaz: uwięzić na ponad 10 lat. I stąd wymyślono takie zarzuty, nie inne.

Również Pan jest oskarżony w trwającym procesie. Groziłoby Panu 10 lat więzienia.

Już wcześniej musiałem opuścić Białoruś, bowiem postawiono mi zarzuty w innym procesie,  wedle artykułu 342 cz. 2, za „finansowanie protestów”, pomaganie „w organizacji zamieszek”. Byłem zmuszony do wyjazdu.

Jak można pomóc Alesiowi Bialackiemu, Wiaśnie? Potrzebna jest informacja o tym, co się dzieje. Ważne z pewnością są listy, kierowane do więźniów, bo dają im wsparcie, a pracownikom więzienia pewność, że o tych osobach się nie zapomina.

Reżim Łukaszenki będzie utrzymywał się na Białorusi dopóty, dopóki wspólnota międzynarodowa nie podejmie skutecznych działań.

Gdy uwięziono Andrzeja Poczobuta, Polska zaczęła zamykać przejścia graniczne. I tak właśnie należy postępować – trzeba podejmować działania, które sprawią, że sytuacja stanie się niewygodna dla Alaksandra Łukaszenki, by nie opłacało mu się torturować ludzi, trzymać ich w więzieniu.

Obecnie Łukaszenka wraz z Putinem jest współsprawcą zbrodni na Ukrainie. Jednak wciąż ma miejsce handel z Łukaszenką, a on na tym zarabia. Cały świat musi zrezygnować z handlu z Rosją, Białorusią. Wtedy polityka Zachodu będzie skuteczna.

Rok temu na przejście graniczne przywieziono migrantów – była to prowokacja. Rzucali oni kamieniami w celników, pograniczników. Wówczas polskie władze zapowiedziały, że jeśli to się nie skończy, zamkną przejścia graniczne i ruch kolejowy. Wówczas władze białoruskie szybko ukróciły tę prowokację.

Trzeba działać, nie tylko czekać i pisać o niezadowoleniu z tego, co się dzieje. Trzeba wprowadzać takie sankcje, by były one dotkliwe dla reżimu Alaksandra Łukaszenki.

Wiemy, że Polska najbardziej pomaga Białorusi spośród wszystkich zachodnich państw. Apelowałbym do Polski, by włączyć do tej pomocy także inne kraje, by nie były one obojętne –by sankcje skłoniły Łukaszenkę do uwolnienia więźniów politycznych.

Nie może być tak, że Łukaszenka otrzymuje pieniądze z handlu z Zachodem i tylko śmieje się z tego wszystkiego.

Jest coraz gorzej. Obecnie jest prawie 1500 więźniów politycznych. Zapadają wyroki 22 lat łagru. To wyrok dla partyzantów, którzy starali się zapobiec dostawom rosyjskiej broni na Ukrainę, co musi wyjątkowo boleć Putina i Łukaszenkę. Takie wyroki to skandal w 21. wieku. Reżim czuje się coraz bardziej bezkarny.

Reżim chce zastraszyć ludzi, by bali się zrobić cokolwiek, by nawet nie pisali komentarzy w sieci.

Partyzanci kolejowi otrzymali bardzo wysokie wyroki, bo chcieli zatrzymać przerzut wojsk Rosji. Pierwszy atak ze strony Białorusi na Kijów zaowocował strasznymi zbrodniami – współwinny ich jest także reżim Alaksandra Łukaszenki. Pomagał bowiem Putinowi, udostępniając drogi, kolej, środki transportu, koszary, lotniska, z których teraz podrywają się samoloty i ostrzeliwują rakietami Ukrainę.

Reżim stara się, by nie było protestów, by nikt nie śmiał wyrazić sprzeciwu.

Najstraszniejsze dla dyktatorów, zbrodniarzy jest to, by cały świat wiedział o ich zbrodniach. Dlatego reżim tak bardzo mści się na obrońcach praw człowieka. My opowiadaliśmy całemu światu, co dzieje się na Białorusi.  

Dzięki stronie spring96.org, cały świat wie, co dzieje się na Białorusi, jakie prawa są łamane, że ludzie są bici, torturowani, jak przeciwko nim fabrykuje się zarzuty karne. Ludzie na Białorusi walczą o swoją godność. A sprawy karne przypominają te z zeszłego stulecia, z lat 30.

Jak Pan mówił: na procesach nie jest ważne, co kto robił, ważne na jak długo ma trafić do więzienia.

Administracja Łukaszenki wydaje dyspozycje, że ten ma być 10 lat w więzieniu, ten 12 lat, a ci 20 lat. Nie ma niezależnego sądu. Nie ma niezależnego systemu sądowego. Każdy sędzia jest nominowany przez Łukaszenkę i w taki sposób może być też w odwołany.

Nie ma trzech gałęzi władzy – jest tylko władza Łukaszenki. Wszystkie wybory są sfałszowane. Nie ma władzy wykonawczej – są dekrety Łukaszenki. Nie ma oczywiście niezależnej władzy sądownictwa. W procesach politycznych sąd zawsze robi to, czego od niego chce dyktator.

Procesy te mają barbarzyńską oprawę. Podsądni są bardzo wycieńczeni. W procesie Wiasny liderzy musieli siedzieć w klatce i w kajdankach.

Nie pozwolono im zdjąć kajdanek, nie wiadomo dlaczego, chyba jedynie po to, by bardziej ich torturować.

Trzeba dodać, że odmówiono prowadzenia procesu w języku białoruskim. A sądzą przecież Białorusinów w państwie białoruskim. Państwo nazywa się wszak „Republika Białoruś”.

Odrzucono jednak wnioski Alesia Bialackiego, Walancina Stefanowicza i Uładzimira Łabkowicza, by prowadzić proces w języku białoruskim. Toczył się w języku rosyjskim.

To jeszcze jeden wskaźnik, że Białoruś jest po prostu okupowana przez Rosję, że to nie jest kraj niepodległy, a satelitarny. Putin robi tam, co chce.

Na Białorusi przez ostatnie 26-27 lat nie stwarzano warunków, by mówić po białorusku. W urzędach mówiono: „Używaj normalnego języka”. Wiadomo było, że użycie języka białoruskiego może oznaczać problemy.

Obecnie, gdy ktoś rozmawia w języku białoruskim, to powód, by go zatrzymać, aresztować.

Na przykład w Mińsku zostało tylko kilka szkół, w którym dzieci mogą się uczyć w języku białoruskim. To tylko kilka gimnazjów i kilka klas, które są w teorii białoruskojęzyczne, ale niestety, nie wszystkie przedmioty są wykładane w tym języku.

Możemy mówić o ludobójstwie na narodzie, dokonywanym przez Rosję i reżim Łukaszenki. Starają się oni zniszczyć edukację w języku białoruskim, by nikt już nie mówił po białorusku, a tylko po rosyjsku. I nawet w sądzie ludzie nie mogą usłyszeć zarzutów przeciwko w języku białoruskim

Łukaszenka i Putin nie mówią o tym, że dążą do zniszczenia tożsamości narodu białoruskiego. Jednak działają na rzecz tego bardzo intensywnie.

Od referendum 1996 roku niszczona jest białoruskość, edukacja w języku białoruskim. Nawet kodeksy karne pisane są w dużej mierze w języku rosyjskim – tylko część dokumentów jest przetłumaczona oficjalnie na język białoruski. To straszne.

Również aktorzy z najstarszego białoruskiego teatru musieli emigrować, w dużej części przenieśli się do Polski. Starają się teraz stworzyć niezależny teatr w Polsce.

To wskaźnik tego, że reżim niszczy białoruską kulturę, stara się zamienić ją na propagandę.

Także proces nad działaczami Wiasny był prowadzony pokazowo, władze tworzyły spektakl propagandowy. Tak było i wcześniej, za czasów Związku Radzieckiego – dysydentów więziono, umieszczano w szpitalach psychiatrycznych, albo wydalano z kraju na zawsze.

Wszystko to zaczęło się jeszcze w 1995 roku. Wtedy jeszcze istniał parlament, ale pobito wówczas parlamentarzystów, którzy opowiadali się przeciwko zmianie flagi, herbu i ustanowienia drugiego języka państwowego – rosyjskiego. https://news.zerkalo.io/economics/4850.html Pobito ich i wyrzucono z parlamentu na ulicę. Jednak świat wtedy milczał.

Rok później w 1996 roku Łukaszenka po prostu zlikwidował parlament, i wyznaczył jako nowych posłów 110 spośród tych, którzy mu się podobali. Nie było nowych wyborów. I wówczas świat milczał. A już wtedy należało działać. Nie należało dialogować z dyktatorem, trzeba było mówić o łamaniu prawa międzynarodowego.

Zapłaciliśmy ogromną cenę za to, by świat mógł zrozumieć, co się dzieje na Białorusi. Obrońcy praw człowieka gromadzili informacje na ten temat, dokumentowali zbrodnie, informowali o nichświat. Za to właśnie w więzieniu siedzą teraz Bialacki, Łabkowicz, Stefanowicz. Chodzi o to, że opowiedzieli całemu światu, co dzieje się na Białorusi, i ten w końcu zrozumiał.

Dlatego reżim tak nienawidzi obrońców praw człowieka. Otworzyliśmy światu oczy na to, co się dzieje. Pokazywaliśmy światu zbrodnie, fałszowanie wyborów, świadectwa tortur.

Wszystko jest udokumentowane, przekazane do międzynarodowych organizacji, na przykład ONZ.

I inni koledzy z Wiasny są  w więzieniu. Na przykład Leanid Sudalenka. Sudalenka poświęcił bardzo wiele czasu na to, by pisać wnioski do ONZ, do Komitetu ds. Praw Człowieka. Napisał ich bardzo wiele, ponad sto.

Obecnie Białoruś wypowiedziała protokół fakultatywny do Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych. W związku z tym od 8 lutego 2023 roku Białorusini  nie mogą się zwracać z pisemnymi wnioskami do Komitetu Praw Człowieka. ONZ. To straszne.

Te wnioski były zaś bardzo ważne, bo w takich przypadkach zbrodnie były dokumentowane przez ONZ. Komitet wydawał decyzje, że w tym i w tym przypadku złamano prawo międzynarodowe. Wzywano Mińsk do przestrzegania prawa międzynarodowego. 

Trzeba teraz dokumentować zbrodnie w inny sposób.

Obecnie, moim zdaniem, trzeba robić starania o uniwersalną jurysdykcję. Chodzi o wszczynanie spraw karnych przeciwko tym, którzy torturowali Białorusinów i sądzić ich na przykład tutaj, w Polsce.
Potem zapewne trzeba ustanowić trybunał międzynarodowy, ale ważne by wcześniej już dokumentować zbrodnie i zacząć ściganie.

Tak. Jednak moim zdaniem już teraz warto wszczynać sprawy karne przeciwko tym, którzy fabrykują sprawy karne i ścigają takie osoby, jak Andrzej Poczobut, Aleś Bialacki.

Potem dokumentację można wykorzystać także w trybunale międzynarodowym.

Badanie tych spraw to olbrzymia praca, trzeba ją zacząć jak najszybciej.

Najważniejsze, by świat wiedział o zbrodniach i by były one dokumentowane. Chodzi o to, by współsprawcy zbrodni Łukaszenki i Putina rozumieli, że nie są bezkarni, że nie będą torturować, fabrykować zarzutów przeciw innym, więzić innych przez 20 lat  - i będzie to im zapomniane.

Chciałbym zaapelować do wszystkich organizacji pozarządowych, do wszystkich ludzi, by popierali obrońców praw człowieka, którzy są sądzeni, by organizowali różne akcje. Ważne, by pisać listy, nawet jeśli nie są oddawane adresatom. To bardzo ważne, jeśli do Alesia Bialackiego i działaczy Wiasny przyjdzie 100 tysięcy listów, wówczas będzie jasne, że popiera ich cały świat.

Na stronie Wiasny są adresy więźniów politycznych. Jest ich prawie 1500. Są ich biogramy, krótkie informacje w trzech językach, po białorusku, rosyjsku, angielsku, są informacje, jakie sprawy karne przeciwko nim sfabrykowano. Jest i obecny adres – w jakim więzieniu się znajdują. Do każdego z nich warto napisać list.

Bardzo proszę wszystkich, by korzystać z tych informacji i pisać do obrońców praw człowieka i do wszystkich więźniów politycznych.  Można także wysyłać telegramy – one docierają bardzo szybko.

Wszystko, co się dzieje w regionie, wiąże się ze sobą. Najpierw w 2020 roku uwięziono ważnych niezależnych dziennikarzy, polityków, działaczy, tych, których nie schwytano, musieli wyjechać. Potem zaczęto atakować Ukrainę. To wszystko jest ze sobą związane. Pamiętajmy o tym.

Bez współpracy z Białorusią nie byłoby ataku na Kijów, zbrodni w Buczy.

Gdyby w 2020 roku nie było tak strasznych represji, myślę, że w czasie ataku na Ukrainę, tysiące wyszłyby na ulice, ale z powodu wcześniejszych masowych represji, nie było to możliwe.

Niedawno skazany na 8 lat więzienia został Andrzej Poczobut, o którym Pan wspomniał…

Wszystkie zarzuty przeciwko Andrzejowi Poczobutowi są dziwne i śmieszne. Robił wszystko to, co powinien robić dziennikarz. Opisywał to, co dzieje się na Białorusi. Jest też członkiem niezależnego Związku Polaków na Białorusi. Trzeba bowiem dodać, że łukaszyści stworzyli także równoległy związek reżimowy - to struktury podporządkowane władzom.

Andrzej Poczobut jest więziony za działalność społeczną, za to, że pisał prawdę. Cały świat powinien działać na rzecz tego, by wyszedł na wolność. Zamknięcie granicy to prawidłowy krok – tak trzeba postępować z tym dyktatorem, tak trzeba z nim rozmawiać.

Pana zdaniem można uciec się do uniwersalnej jurysdykcji?

Polska może też wszcząć sprawę karną przeciw tym, którzy ścigali Andrzeja Poczobuta – prokuratorowi, sędziemu, tym, którzy fabrykowali zarzuty przeciwko niemu. Sprawcy represji powinni wiedzieć, że będzie kara za ich zbrodnie.

Za stalinowskie zbrodnie ich sprawcy nie ponieśli odpowiedzialności. Wiem, że w Polsce zbrodnie te ściga IPN. To bardzo ważne, by coś podobnego powstało także na Białorusi, by powstał Instytut Pamięci Narodowej dla Białorusi.

Teraz jednak trzeba podejmować szybkie działania. Chodzi o akty solidarności z więzieniami politycznymi, sankcje. Należy wywierać presję na dyktatorów, umiędzynarodawiać sprawę, by wszyscy wiedzieli, co się dzieje.

Trzeba, by inne kraje popierały Polskę w sprawie Andrzeja Poczobuta, by innym państwom to wszystko nie było obojętne.

 

 

 

**

W dniu rozpoczęcia procesu do uwolnienia Alesia Bialackiego i innych więźniów politycznych wezwało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

***

Poniżej adres aresztu śledczego w Mińsku przy ul. Waładarskiego, pod który można pisać do Alesia Bialackiego i działaczy Wiasny Walancina Stefanowicza i Uładzimira Łabkowicza (z racji cenzury lepiej pisać po białorusku lub rosyjsku). Wiasna zaznacza, że wyrazem solidarności mogą być listy, paczki lub przelewy pieniężne. 

Do Alesia Bialackiego:

Аляксандру Віктаравічу Бяляцкаму

СІЗА-1, 220030, Мінск,

Валадарскага, 2

Беларусь

***

Walancin Stefanowicz

Валянціну Канстанцінавічу Стэфановічу

СІЗА-1, 220030, Мінск,

Валадарскага, 2

Беларусь

***

Uładzimir Łabkowicz:

Уладзіміру Мікалаевічу Лабковічу

СІЗА-1, 220030, Мінск,

Валадарскага, 2

Беларусь

***


***

Zebrała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl