Przeciwnicy inicjatywy postawienia 4-metrowego monumentu pojawili się m.in. w odpowiedzi na przeprowadzoną przez radnego PO Rafała Ząbczyka akcję na Facebook'u.
– Dość rozpamiętywania katastrofy – mówił jeden z przeciwników pomnika. Inni najczęściej przytaczali argumenty o ważniejszych niż pomnik potrzebach miasta.
Mimo że zwolenników powstania pomnika było mniej to przyszli oni na skwer zdecydowanie lepiej przygotowani. Grupa młodzieży z III LO uzbrojona była w transparenty z napisami "Zostawcie pomnik" i głośnik.
Licealiści próbowali dyskutować z przeciwnikami. – Dlaczego pomnik w Świdnicy? A dlaczego nie? Przecież my jesteśmy tak samo dotknięci tą tragedią, jak cała reszta Polski. Poza tym przecież on powstanie ze społecznych pieniędzy, datki da kto zechce, a nie miasto. Sam się chętnie dołożę – mówił jeden z uczniów.
Na koniec słownych utarczek jeden z przeciwników budowy pomnika podpalił transparent zwolenników.
Bez inicjatorów budowy
Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej zwołał pół godziny przed rozpoczęciem protestów na skwerze konferencję prasową w biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego nie poszli na skwer? – Ulica nie jest miejscem do takich rozmów – odpowiedział Krzysztof Lewandowski, radny Prawa i Sprawiedliwości. – Nie chcemy robić nic wbrew woli mieszkańców, chcemy rozmowy i konsultacji – dodał radny PiS Robert Garstecki.
- Nawet gdyby to miał być zwykły głaz czy tablica, też znaleźliby się przeciwnicy – powiedział Janusz Furmanek o swoim projekcie pomnika.
"To nie jest dobry moment"
W dyskusji głos zabrał także wiceprezydent Świdnicy, Ireneusz Pałac. Zapytany, czy miasto wyrazi zgodę na budowę pomnika odpowiedział, że to nie jest dobry moment na podejmowanie jakichkolwiek decyzji.
Pomnik miałby stanąć w rocznicę katastrofy prezydenckiego samolotu.
aj/ swidnica24.pl