Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Rafał Kowalczyk 18.02.2011

Libia: żołnierze na ulicach Bengazi. "Noc była bardzo ciężka"

Na ulicach drugiego największego miasta w Libii, Bengazi, rozmieszczono żołnierzy, po tym jak w nocy tysiące ludzi wyszły na ulice, by zaprotestować przeciwko śmierci co najmniej 20 uczestników trwających od środy demonstracji - informują świadkowie.
Protesty w LibiiProtesty w Libiifot. PAP/EPA/SABRI ELMHEDWI

Organizacja obrońców praw człowieka Human Rights Watch podała, że według jej źródeł w Libii siły bezpieczeństwa zabiły tam w środę i czwartek co najmniej 24 ludzi. Doszło do tego, kiedy przeciwnicy rządzącego krajem od ponad 40 lat Muammara Kadafiego ogłosili czwartek "Dniem Gniewu", próbując naśladować protesty, które doprowadziły do ustąpienie przywódców Tunezji i Egiptu.

Jeden z mieszkańców głównej ulicy Bengazi relacjonował agencji Reutera, że w piątek rano miasto było spokojne a na ulicach nie było demonstrantów. Dodał jednak, że "ubiegła noc była bardzo ciężka, na ulicach było dużo ludzi, tysiące ludzi. Teraz jest cicho. Widziałem na ulicach żołnierzy".

Zamieszki na ulicach

Radio BBC powołując się na świadków podało, że protestujący w Bengazi starli się z siłami bezpieczeństwa, które użyły broni. Lekarze naliczyli 10 ciał.

Z kolei CNN podaje, że również w piątek rano na ulicach Bengazi wyszły tysiące zwolenników Kadafiego.

Inny mieszkaniec Bengazi, który kontaktował się z mieszkańcami pobliskiego miasta Bajda powiedział Reuterowi, że "konfrontacja między protestującymi i zwolennikami Kadafiego wciąż trwa, niektórzy z policjantów stracili panowanie nad sobą, jest mnóstwo zabitych". Wcześniej miejscowe źródła informowały, że w mieście tym zabito co najmniej pięć osób.

Saadi Kadafi zrobi porządek?

Świadek ten relacjonował też, że jeden z synów Kadafiego Saadi Kadafi zapowiedział w radiu, że przyjedzie do Bengazi i obejmie tam urząd burmistrza.

W piątek prawdopodobnie odbędą się pogrzeby zarówno ofiar z Bengazi jak i Bajdy. Według Reutera mogą one doprowadzić do kolejnych starć.

Reuters podkreśla, że ścisła kontrola nad komunikacją i mediami w Libii sprawia, że trudno jest ocenić prawdziwe rozmiary niepokojów. W piątek na portalach społecznościowych pojawiły się informacje o ponad 50 zabitych.

Zdaniem analityków zapasy ropy naftowej dają libijskim władzom możliwość załagodzenia protestów.

rk