Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dominik Panek 24.03.2011

Wyszkowski musi przeprosić za "Bolka". Lech Wałęsa: wiedziałem, że wygram

B. działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski ma przeprosić Lecha Wałęsę za nazwanie go współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek" - orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Wyszkowski musi przeprosić za Bolka. Lech Wałęsa: wiedziałem, że wygramwww.pdphoto.org (public domain)

Wyszkowski w ciągu miesiąca ma zamieścić przeprosiny w dwóch krajowych stacjach telewizyjnych - TVP i TVN - oraz w gdańskiej telewizji lokalnej. Po odczytaniu treści przeprosin przez sędzię Bogusławę Sierugę z sali odezwały się okrzyki "hańba", "skandal".

Jednocześnie sąd oddalił apelację byłego prezydenta co do zapłaty na cele charytatywne - Wałęsa chciał 40 tysięcy zadośćuczynienia przekazanego na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.

Bez dowodów

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, b. działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski, który nazwał Lecha Wałęsę współpracownikiem SB o ps. "Bolek" nie przedstawił na to żadnych dowodów. Sąd Apelacyjny podkreślił w czwartek, że w procesie cywilnym między Wałęsą i Wyszkowskim doszło do kolizji dwóch przepisów prawa.

- Prawa wolności i swobody wypowiedzi, w tym także ocen innych osób, zwłaszcza publicznych; z drugim - prawem do ochrony czci i dobrego imienia. Żadne z tych praw nie jest prawem absolutnym, nie jest uprzywilejowane względem drugiego. Oba są równorzędne i korzystają z takiej samej ochrony konstytucyjnej - wyjaśnił w uzasadnieniu wyroku, nakazującego Wyszkowskiemu przeproszenie Wałęsy, sędzia Roman Kowalkowski.

Naruszenie godności

- Dozwolona publiczna krytyka nie może naruszać godności i dobrego imienia osób, chyba, że oparta jest na prawdziwych zarzutach i podjęta w celu ochrony uzasadnionego interesu społecznego - uzupełnił sędzia, podkreślając, że Wyszkowski nie przedstawił wystarczających dowodów, aby zarzucić Wałęsie agenturalną przeszłość.
Wałęsa pozwał Wyszkowskiego za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., zarzucającą mu, że w latach 70. był tajnym i płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

- To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja Krzysztof Wyszkowski odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych - w takiej formie b. działacz WZZ ma ogłosić swoje przeprosiny wobec Wałęsy. Mają się one ukazać w popołudniowym paśmie TVP2 oraz w Faktach TVN.

"Wiedziałem, że wygram"

Lech Wałęsa powiedział, że spodziewał się, iż wygra proces z Krzysztofem Wyszkowskim. Tak skomentował wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który nakazał Wyszkowskiemu przeprosić go za nazwanie współpracownikiem SB.

Przebywający we Włoszech, w Weronie były prezydent powiedział: "Ja wiedziałem, że inny wyrok nie zapadnie". Dlatego, jak wyjaśnił, nie uczestniczył w rozprawach.

- Sprawa była czysta od początku do końca, to było pomówienie. Ja wiedziałem, że mam czystą kartę - stwierdził Wałęsa. - Sąd stanął na wysokości zadania - dodał.
Wałęsa przypomniał, że domagał się odszkodowania "na cel zbożny". Tak odniósł się do swego żądania, by Wyszkowski przekazał 40 tys. zł na szpital dziecięcy w Gdańsku.

Do Sądu Apelacyjnego ta sprawa trafiła po raz trzeci - wcześniej dwukrotnie wracała do sądu okręgowego. Tam z kolei sędziowie dwa razy uznali, że Wyszkowski musi przeprosić, w trzecim procesie oddalili powództwo byłego prezydenta. Wałęsa pozwał Wyszkowskiego za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 roku, zarzucającą mu, że w latach 70. był tajnym i płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

W tym samym dniu były prezydent otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego. Zapowiedział wówczas, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL. Lecha Wałęsy nie było na sali sądowej podczas ogłaszania wyroku, gdtyż w czwartek rano pojechał do Włoch.

IAR, PAP/ dp, sm