Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 24.03.2011

Amerykański żołnierz oskarżony o zabójstwo: "plan zakładał zabijanie cywilów"

23-letni Jeremy Morlock, członek załogi wozu Stryker oskarżonej o mordowanie dla przyjemności, przyznał się. Ofiarami amerykańskich żołnierzy byli afgańscy cywile, co mordercy dokumentowali zdjęciami i filmami.
Amerykański żołnierz oskarżony o zabójstwo: plan zakładał zabijanie cywilówFot. "Der Spiegel"

Morlock powiedział przed wojskowym sądem w Fort Lea, niedaleko Seattle, że "plan zakładał zabijanie ludzi".

Sprawa już zyskała światowy rozgłos, rodząc tysiące artykułów i potężne obawy o reakcję w Afganistanie i świecie arabskim. W nagranych rozmowach z prokuratorami, z których część pokazały amerykańskie telewizje, Morlock w szczegółach opisuje jak on i inni członkowie załogi wozu bojowego Stryker przygotowywali fałszerstwa i następnie donosili przełożonym, że zabijali w obronie własnej, w sytuacjach bojowych. Takie same zarzuty jak Morlock usłyszy czterech innych żołnierzy, siedmiu kolejnych odpowie m.in. za zbezczeszczenie zwłok, krzywoprzysięstwo, posiadanie nieprzyzwoitych zdjęć (przedstawiających m.in. ciała zamordowanych), czy złamanie wojskowego kodeksu etyki. Czterem głównym oskarżonym grozi kara śmierci.

Wóz
Wóz bojowy Stryker

Historia załogi wozu bojowego Stryker to absolutna katastrofa dla wizerunku amerykańskiej armii, porównywana do historii torturowania więźniów w irackim więzieniu Abu Ghraib. W tym tygodniu niemiecki "Der Spiegel" opublikował trzy spośród kilku tysięcy zdjęć, jakie zdobyła prokuratura, przedstawiające żołnierzy pozujących, uśmiechających się obok pomordowanych cywilów. Niektórzy z żołnierzy dodatkowo bezcześcili zwłoki, pozbawiając je palców, lub zębów, które zachowywali jako "trofea wojenne".

W oświadczeniu wydanym dopiero po publikacji zdjęć przez "Spiegla" amerykańska armia przeprosiła rodziny zamordowanych. - Zdjęcia są dla nas, jako ludzi, odrażające i stanowią całkowite zaprzeczenie standardów i wartości, jakie reprezentuje armia Stanów Zjednoczonych - napisano w komunikacie.

Fot.
Fot. "Der Spiegel"

Jeremy Morlock powiedział śledczym, że morderstwa miały miejsce pomiędzy styczniem a majem 2010 roku w pobliżu Kandaharu, położonego na południu Afganistanu, gdzie odbywały się patrole. Zapoczątkował je - według relacji Morlocka - podoficer z jego jednostki, sierżant sztabowy Calvin Gibbs. Morlock opisał, jak drobiazgowo planował on znajdywanie celów i mordowanie ich tak, żeby można było następnie upozorować wymianę ognia z "bojownikami". W jednym ze swoich zeznań Morlock opisał zastrzelenie mężczyzny, który jeszcze żył po tym jak Gibbs miał rzucić w niego granatem. - Rozpoznajemy faceta a Gibbs mówi coś w stylu: chcecie go rozwalić, czy nie? - mówił Morlock śledczym.

Morlockowi nie grozi kara śmierci, ani dożywocie, dzięki temu że poszedł na współpracę z wojskową prokuraturą. Maksymalny wyrok kary dla niego to 24 lata z możliwością zwolnienia warunkowego po siedmiu.

"The Guardian", sg