Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 11.04.2011

Stanisław Ciosek: Rosjanie powinni zdetonować bombę wcześniej

Rosjanie mieli prawo zabrać tablicę, ale powinni byli zrobić to miesiąc wcześniej – mówi w "Sygnałach Dnia" były ambasador RP w Moskwie Stanisław Ciosek. Dodaje, że Dmitrij Miedwiediew przyjeżdża do Katynia nie tylko do polskich, ale też do rosyjskich ofiar.
B. ambasador w Rosji Stanisław Ciosek w studiu radiowej JedynkiB. ambasador w Rosji Stanisław Ciosek w studiu radiowej JedynkiFot: PR

W ocenie Stanisława Cioska mamy do czynienia z problemem dyplomatycznym, jednak jest przekonany, że uda się znaleźć rozwiązanie. Niewykluczone, że ta sprawa będzie musiała być konsultowana na szczeblu prezydenckim.

Były ambasador żałuje, że problem z tablicą przesłania wagę wydarzenia. Zaznacza, że po raz pierwszy prezydent Rosji obecny będzie w Katyniu, a Katyń to dopiero początek rozliczeń z ludobójstwem dokonywanym na różnych narodach z terenu ZSRR. - To cześć ogromnej całości, rozliczeń ze stalinizmem, totalitaryzmem, z morderstwem na własnym narodzie – To miliony ofiar – przypomniał ambasador.

Dodał, że społeczeństwo rosyjskie nie do końca jeszcze popiera rozliczanie z przeszłością, a władze muszą wykonać olbrzymią pracę w tym zakresie. W tym sensie, uwaza Ciosek, Miedwiediew przyjeżdża do Katynia też do swoich ofiar.

Mówiąc o sprawie tablicy, upamiętniającej ofiary smoleńskie, którą zamieniono w nocy z piątku na sobotę, Ciosek przypomniał, że problem jest znany urzędnikom od listopada. Eksplodował teraz, kiedy Rosjanie zamienili tablicę polskojęzyczną, umieszczoną tam nieoficjalnie i niezgodnie z prawem rosyjskim przez część rodzin katyńskich, na swoją, redagowaną w dwóch językach. Na tablicy rosyjskiej nie wspomniano już o celu podróży pielgrzymki smoleńskiej, to jest, że Polacy chcieli uczcić ofiary ludobójstwa w Katyniu.

Ciosek mówi, że na początku myślał, że polska strona o tym nic nie wiedziała. Potem okazało się, że problem pojawił się kilka miesięcy temu. Podkreśla, że dobrym obyczajem jest żeby przytwierdzać takie tablice uzgodniwszy treść, jeśli ktoś tego nie robi narusza choćby dobre obyczaje i dlatego w jego ocenie „Rosjanie mają w stu procentach rację, ze my się panoszymy na ich terytorium”.

Wyjaśniło się, że tablica na kamieniu była inicjatywą części rodzin katyńskich, które nikomu nie powiedziały o tym i nie pytały o zgodę – stwierdził Stanisław Ciosek. - Wina Rosjan polega na tym, że powinni tę bombę zdetonować miesiąc temu – podkreślił.

agkm