Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 16.04.2011

"Solidarni 2010" oburzeni słowami prezydenta Bronisława Komorowskiego

Chodzi o sformułowanie użyte przez Bronisława Komorowskiego, w wywiadzie dla TVN 24, że "przed Pałacem Prezydenckim stoi namiot pełen nienawiści".
Protest stowarzyszenia Solidarni 2010Protest stowarzyszenia Solidarni 2010fot. PAP/Leszek Szymański

Od ubiegłej niedzieli działacze stowarzyszenia "Solidarni 2010" przychodzą przed Pałac Prezydencki ze specjalnym namiotem ogrodowym. Widnieją na nim m.innymi postulaty dymisji premiera oraz kilku ministów w związku z katastrofą smoleńską.

Ponieważ pierwszy namiot został usunięty przez strażników miejskich, teraz protestujący codziennie przychodzą z namiotem przenośnym.

Przewodnicząca stowarzyszenia "Solidarni 2010" Ewa Stankiewicz krytykuje sobotnią wypowiedź Bronisława Komorowskiego o "namiocie pełnym nienawiści".

Uważa, że to prezydent posługuje się językiem nienawiści wobec protestujących przed Pałacem. "Urzędujący prezydent, który używa inwektyw wobec nas czyli mówi o naszym proteście w kontekście nienawiści, sam daje świadectwo. My zapraszamy go oczywiście tutaj na rozmowę na argumenty, ale on jak widać, woli się posługiwać inwektywami" - dodaje Stankiewicz.

Paweł Hermanowski ze stowarzyszenia "Solidarni 2010" zarzuca prezydentowi posługiwanie się różnymi standardami wobec grup demonstrujących przed Pałacem Prezydenckim. "Zastanawiająca jest różnica między reakcją prezydenta Komorowskiego na to, co tutaj dzieje się w namiocie, kiedy my spokojnie rozmawiamy, a reakcją na demonstrację, z 9 sierpnia 2010. Wtedy pijani i naćpani ludzie wchodzili na latarnie, mieli transparenty typu "na stos z moherami", rozrywali kaczki w powietrzu, krzycząc "jeszcze jeden". Wtedy było wszystko w porządku i nikt nie zareagował" - powiedział Hermanowski.

"Solidarni 2010" domagają się dymisji premiera Donalda Tuska oraz ministrów: Jerzego Millera, Radosława Sikorskiego i Tomasza Arabskiego. Oskarżają ich wszystkich o zdradę interesów państwa. Zapowiadają, że ich protest będzie trwał do skutku.

iar/mch