Strony: firma realizująca inwestycję i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad , spierają się o to, jaką metodą mają być wzmocnione górne warstwy nasypu pod jezdnię. Do dokończenia odcinka został ostatni etap robót ziemnych.
Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk przyznał rację Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w jej sporze z wykonawcą autostrady A1, polsko-irlandzkim konsorcjum.
- W tym sporze na pewno rację ma Generalna Dyrekcja, ponieważ gdybyśmy odstąpili od warunków kontraktu, stracilibyśmy dofinansowanie europejskie na ten projekt. Jeżeli projekt przewiduje określoną technologię, to nikt nie ma prawa dokonać zmiany tej technologii - powiedział minister infrastruktury
Generalna Dyrekcja domaga się zastosowania metody doziarniania. Wykonawca - polsko-irlandzkie konsorcjum chce zastosować spoiwo hydrauliczne. - Doziarnianie polega na tym, że zwozimy z kilku kopalni najwyższej jakości materiały, mieszamy je i kładziemy je na górną warstwę nasypu, a stabilizacja, że kładziemy piasek, który tylko wzmacniamy cementem - tłumaczy Tomasz Okoński rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg.
Jego zdaniem metoda doziarniania jest lepsza, natomiast ta zaproponowana przez wykonawcę, nie w pełni zabezpiecza przed zgubnym działaniem wody. - Ta woda będzie tam stać i za trzy, cztery, pięć lat ta droga po prostu zacznie pękać, wykonawca tutaj oszczędzi kilka milionów złotych, a my zostaniemy z problemem, że za trzy cztery lata droga zacznie pękać – mówi Okoński. Dodaje, że w umowie było jasno zapisane, że górna warstwa nasypu musi być zrobiona metodą doziarniania.
Firma SRB Polska nie komentuje sprawy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dementuje informację, że na tym odcinku wstrzymano prace. Są one cały czas prowadzone - mówi rzecznik bydgoskiego oddziału Tomasz Okoński.
IAR, aj, to