Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Chodurski 10.07.2011

Tablica ze Smoleńska trafiła na Jasną Górę

Stowarzyszenie Katyń 2010 przekazało na Jasną Górę tablicę, którą Rosjanie usunęli z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem.
Sanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej GórzeSanktuarium Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej GórzeWikipedia cc/Damian27

Jak podkreśla Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego Stefana Melaka prezesa Komitetu Katyńskiego - Jasna Góra jest sanktuarium narodowym, miejscem nadziei i oparcia i dlatego Stowarszyszenie przekazało tablicę właśnie tam.

"To straszliwa, kłamliwa propaganda"

Po mszy, podczas ceremonii przekazania tablicy jasnogórskim zakonnikom, Andrzej Melak mówił m.in., że 15 miesięcy od katastrofy w Smoleńsku rząd i prokuratura "nie spełniają podstawowych swych obowiązków względem narodu".

"Gdyby nie determinacja rodzin ofiar tragedii, a także Radia Maryja, Telewizji Trwam, Naszego Dziennika i kilku innych mediów, bylibyśmy przytłoczeni straszliwą, kłamliwą propagandą ze strony tych, którzy Polską rządzą samodzielnie i prowadzą ją do przepaści" - powiedział.

Podkreślił, że rodziny ofiar traktują przekazywaną sanktuarium tablicę jak relikwię, mając nadzieję, że kiedyś wróci do Smoleńska. Zaznaczył, że pragnieniem rodzin jest, by na Jasnej Górze została odsłonięta i poświęcona 17 września - "w rocznicę zdradzieckiej napaści ZSRR na Polskę w 1939 r.". "Ta data stanowi początek unicestwiania Polski i stanowi preludium do zbrodni katyńskiej, o której prezydent RP chciał opowiedzieć światu w 70. rocznicę jej dokonania" - mówił Andrzej Melak.

Jak dodał, "zbrodnia ludobójstwa na polskich oficerach nie jest do tej pory ukarana i nie są wskazani winni". "Rosjanie w dalszym ciągu zaprzeczają, mówiąc że winni są Niemcy. To już jest straszliwy cios w polską rację stanu i takiemu mocarstwu nasz premier Tusk oddał śledztwo w sprawie Katynia" - powiedział, wśród okrzyków "hańba, hańba", Melak.

"Marnują życiowy dorobek mojego męża"

Wdowa po gen. Andrzeju Błasiku Ewa Błasik zaznaczyła, że staje przed zebranymi w imieniu męża - jako żona poległego na służbie oficera Wojska Polskiego. Mówiła, że "tzw. eksperci, o których prawdziwe lotnictwo do tej pory prawie nie słyszało", bezpodstawnie oskarżają jej świętej pamięci męża. "Bez żadnych dowodów i podstaw wmawiają nam wszystkim, że był w kokpicie" - powiedziała.

Oceniła, że "ci dziwni ludzie z jakąś niepojętą satysfakcją marnują życiowy dorobek" gen. Błasika, który również "w ocenie obecnego zwierzchnika sił zbrojnych pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie zasłużył sobie na obronę honoru i godności w obliczu bezdusznej rosyjskiej prowokacji".

"Tak wiele bólu i niezrozumienia towarzyszy nam w dochodzeniu do prawdy. (...) W tej walce często (...) pozostajemy osamotnieni, ale nie poddamy się. Nie pozwolimy by zamykano nam usta i opluwano bezkarnie naszych bliskich" - oświadczyła Ewa Błasik.

"Naród im nie wybaczy"

To zaszczyt, że ojcowie z Jasnej Góry zaproponowali przekazanie tablicy do sanktuarium - podkreśla Beata Gosiewska, żona świętej pamięci Przemysława Gosiewskiego.

Matka Przemysława Gosiewskiego Jadwiga Gosiewska dziękowała środowisku Radia Maryja i klubowi parlamentarnemu PiS za opiekę po katastrofie i możliwość wypowiadania się. "Niedługo zbliżają się wybory. Proszę was - jako matka - byście nie głosowali na ludzi, którzy spowodowali śmierć naszych bliskich, żeby oni wiedzieli, że naród im nie wybaczy i żeby zostali ukarani" - zaapelowała.

Tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy polskiego samolotu z 10 kwietnia ubiegłego roku, w miejscu tragedii umieściło Stowarzyszenie Katyń 2010, skupiające część rodzin ofiar. Rosjanie zdjęli ją tuż przed pierwszą rocznicą katastrofy i zastąpili inną, z napisami po polsku i po rosyjsku, bez informacji, że Ci, którzy zginęli, lecieli na uroczystości rocznicowe do Katynia, upamiętniające ludobójstwo NKWD na Polakach.

Na Jasnej Górze tablica smoleńska prawdopodobnie trafi do zabytkowego bastionu św. Barbary, gdzie powstaje kaplica Martyrologii Narodu Polskiego.

mch