W ocenie Eryka Mistewicza kampania 2011 roku będzie wymagała od polityków „ekstremalnych środków rozbudzenia emocji wyborców”, nie tych, którzy deklarują się jako twardzi zwolennicy danej partii, ale tych, którzy polityką się nie interesują.
W trudnej sytuacji są według niego politycy Platformy Obywatelskiej, bo jej elektorat jest w jego ocenie niezmobilizowany. - Nie wystarczą spoty, billboardy - mówi Mistewicz. Trzeba dotrzeć tam, gdzie są wyborcy, a według niego są oni w Internecie. - Tam pojawiają się tez aktorzy, omijający media, tworzą tam swoje kanały ekspresji – zaznaczył politolog.
Eryk Mistewicz prognozuje, że serwisy społecznościowe odegrają dużą rolę w przedwyborczych zmaganiach. - Szczególnie Twitter będzie elementem symptomatycznym tej kampanii – powiedział. Dodał, że już teraz Twitter nadaje ton, generuje informacje, którymi media żyją.
Argumentował, że są tam najważniejsi ministrowie, też szefowie resortów siłowych: Radosław Sikorski, Tomasz Siemoniak, Krzysztof Kwiatkowski, Paweł Graś, Ewa Kopacz, Katarzyna Hall, Barbara Kudrycka. Oprócz tego wpisy publikują działacze opozycji, Adam Hofman, też Marek Jurek, "osoba która nadaje ton skrajnej flance", mówi Mistewicz. Są również politycy lewicy - Marek Siwiec, Tomasz Kalita.
Czym jest Twitter? To serwis społeczności owy, na którym zakładamy się konto, podobnie jak w przypadku poczty internetowej. Potem wysyła się i czyta tweety, krótkie wiadomości podobne do SMS-a: do 140 znaków.
- To wystarczy. Wtedy media są obok. Cokolwiek napisze Sikorski, każdy jego tweet jest widoczny na paskach telewizji informacyjnych – chwalił skuteczność Twittera politolog. Dodał, że poprzez ten kanał politycy mogą przebić się do opinii publicznej ze swoją narracją.
agkm