Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 21.08.2011

Rakiety spadają na Izrael. Pół miliona ludzi w schronach

Jedna osoba zginęła, a cztery zostały ciężko ranne gdy rakieta ze Strefy Gazy uderzyła w dom w Beer-Szewie. Około 100 wystrzelonych od czwartku pocisków raniło dziesiątki ludzi.
Izraelski żołnierz obserwuje odpalenie przeciwrakiety, która za chwilę zestrzeli pocisk Grad nad AszkelonemIzraelski żołnierz obserwuje odpalenie przeciwrakiety, która za chwilę zestrzeli pocisk Grad nad AszkelonemFot. PAP/EPA/AVI ROCCACH

Nad ranem sześć rakiet i pocisków moździerzowych spadło na Aszkelon, dalsze kilkanaście chybiło celu i spadło na pustyni, a kilka trafiło w szkołę w Beer-Szewie. Budynek był pusty, uczniowie w Izraelu są jeszcze na wakacjach.

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach>>>

Wcześniej w nocy pocisk rakietowy Grad uderzył w dom w Beer-Szewie, zabijając jedną, a ciężko raniąc 4 osoby. 26 innych trafiło do szpitali z objawami szoku. Inny Grad został zestrzelony przez młodziutki system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kurtyna, który pierwszy raz przechwycił pocisk ledwie 4 miesiące temu i teraz zdaje egzamin zapewniając ochronę części południowego Izraela. W sobotni wieczór inny pocisk spadł na Ofakim, lekko raniąc dwoje dzieci i mężczyznę. Za ataki na Beer-Szewę odpowiedzialność przyjęły Ludowe Komitety Oporu, organizacja oskarżana o przeprowadzenie czwartkowych zamachów, w których zginęło osiem osób. Do ostrzelania Ofakim przyznał się Hamas, który w piątek wypowiedział trwające dwa lata zawieszenie broni.

Policjant
Policjant pracuje w Aszdod, w miejscu gdzie rakieta ciężko raniła trzech palestyńskich imigrantów koczujących w parku miejskim

Łącznie od czwartku na Izrael spadło około 100 pocisków rakietowych i moździerzowych, zabijając jedną, a raniąc dziesiątki osób. Wiele budynków zostało uszkodzonych, jednak ofiar udaje się unikać dzięki ochronie antyrakietowej, systemowi alarmowemu i ogromnej liczbie schronów podziemnych w południowym Izraelu. Łącznie obecnie schronienie w nich znalazło ponad 500 tysięcy ludzi.

W sobotni wieczór ośmiu ministrów rządu Benjamina Netaniachu spotkało się, aby omówić eskalację walk na południu kraju. Gazeta "Haarec" cytuje źródło w MSZ, według którego uczestnicy rozważali możliwość poszerzenia działalności wojskowej w Strefie Gazy i odpowiedzenia na ostrzał atakami z powietrza. - Nikt nie chcę drugiego Ciekłego Ołowiu - cytuje gazeta swoje źródło, odnoszące się do zmasowanej interwencji lądowej w Strefie Gazy w 2008 roku w czasie której życie straciło około 1200 Palestyńczyków.

- Izrael się nie zawaha. Póki co czekamy jak rozwinie się sytuacja - powiedział rzecznik izraelskiej armii, która od sobotniego poranka powstrzymała się od odpowiedzi na ostrzał rakietowy. Jak doniosła jednak agencja Ynet wojsko ogłosiło częściową mobilizację i gromadzenie sprzętu na południu kraju, oraz czerwony alarm w przestrzeni powietrznej. Armia przygotowuje się na dalszą eskalację konfliktu.

Do dramatycznego wzrostu napięcia na linii izraelsko-palestyńskiej doszło w czwartek, gdy grupa około 20 terrorystów zaatakowała cywilne pojazdy na południu Izraela, wcześniej przedostając się przez tunele do Półwyspu Synaj, należącego do Egiptu. W odpowiedzi na zamachy, w których śmierć poniosło 8 osób, Izrael zaatakował w Strefie Gazy, zabijając 6 osób, w tym jednego z komisarzy odpowiedzialnych za zamachy Ludowych Komitetów Oporu. Przypadkowo ostrzelano też grupę egipskich żołnierzy na granicy, zabijając pięciu z nich, co niemal doprowadziło do wycofania egipskiego ambasadora z Izraela. Ostatecznie Izrael za incydent przeprosił i zapowiedział przeprowadzenie wspólnie z Egiptem śledztwa.

sg