Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 07.09.2011

Z Centrum Kopernika do szpitala przy Kopernika

- Zadrapania i potłuczenia są u nas na porządku dziennym - przyznaje Katarzyna Nowicka, rzeczniczka Centrum Nauki Kopernik.
Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.fot. Wkipedia

Kilka razy w tygodniu musi przyjeżdżać karetka na sygnale. A pracownicy muszą wezwać ją na życzenie każdego gościa, nawet gdy kogoś... zabolą nogi. To właśnie niedawno przydarzyło się pewnej zagranicznej turystce, która zażądała wezwania ambulansu - donosi "Życie Warszawy".

Do wypadków dochodzi, bo zwiedzający nie czytają instrukcji znajdujących się przy eksponatach. Na domiar złego nie brakuje zwiedzających, których pracownicy nazywają "gość demolka".

Dzień na zdjęciach - zobacz galerię>>>

- To rodzaj osób, których ambicją jest zniszczenie każdego eksponatu. Gdy nikt nie patrzy, uderzają, wyginają lub wyrywają części urządzenia - opowiada Nowicka. I to oni najczęściej doznają różnego rodzaju urazów.

Konrad Maj, psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, tłumaczy, że ludzie w tłumie przestają zdawać sobie sprawę z zagrożeń. - Kilka razy byłem w "Koperniku". To miejsce, w którym ciekawość staje się najważniejsza. Łatwo zapomnieć, że coś może nam zrobić krzywdę - ocenia psycholog.

PAP,kk