Mimo ogromnej liczby osób, które obejrzały nagranie zbiorowego gwałtu na Nigeryjce, policja początkowa zawiesiła śledztwo dowodząc, że nie jest w stanie wskazać podejrzanych, a poszkodowana kobieta się do niej nie zgłosiła.
Jednak gigantyczna kampania społeczna w internecie zmusiła śledczych z nigeryjskiego stanu Abia do wznowienia śledztwa. Stało się to po specjalnej uchwale Zgromadzenia Narodowego w tej sprawie - podaje BBC.
Policja nie miała już wówczas trudnego zadania. Zaktywizowani nieudolnością porządkowych obywatele sami ustalili tożsamość gwałcicieli i wymieniali się danymi w internecie. Gdy policja wznowiła śledztwo miała już wyłożone na tacy nazwiska sprawców i poszlaki wskazujące właśnie na ich winę. Następnego dnia dokonano zatrzymań.
Szef policji w stanie Abia Bala Hassan poinformował BBC, że także zgwałcona kobieta została znaleziona. Jedna z organizacji zajmujących się prawami kobiet jest z nią w kontakcie i zamierza oddać ją pod opiekę lekarzy i psychologów.
NGO zajmujące się prawami kobiet w Afryce uważają, że przypadek ten oddaje naturę działania nigeryjskiej policji, która odmawia traktowania gwałtów jako poważnych przestępstw.
BBC, sg