Na wiadomość o tym, że pokojowego Nobla otrzymały: prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf, działaczka z czasów wojny domowej w tym kraju Leymah Gbowee i jemeńska dziennikarka Tawakkul Karman, polski noblista powiedział: "Muszę z przykrością stwierdzić, że bardzo mało, a w niektórych przypadkach w ogóle nie znam działalności tych pań".
- Ale głęboko wierzę, że Komitet Noblowski jednak zna sprawy. A jak kobietom dał, to ja jestem zadowolony. W Polsce też walczymy przecież o parytety - dodał były prezydent.
Zdaniem Lecha Wałęsy "Afryka szczególnie potrzebuje w związku z różnymi problemami działań w tym kierunku". Komentując uzasadnienie Komitetu, w którym stwierdzono że to nagroda promująca walkę o prawa kobiet, Wałęsa powiedział, że "tak jest i dlatego za tę walkę dziękuje Komitet i zachęca do dalszej walki".
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
- Więc wydaje się, że decyzja trafna, choć mało znany wybór - ocenił Wałęsa, który przebywa na północy Włoch, gdzie jest gościem centrali związkowej CISL.
sg