Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 25.10.2011

Miłosza i Iwaszkiewicza portret podwójny

Pół wieku znajomości na tle burzliwych dziejów XX wieku dokumentują listy opublikowane w książce "Czesław Miłosz. Jarosław Iwaszkiewicz. Portret podwójny", która w tym tygodniu trafi do księgarń.
Miłosza i Iwaszkiewicza portret podwójnyfot. zeszytyliterackie.pl

Korespondencja rozpoczyna się w li­sto­pa­dzie 1930 roku, gdy Miłosz, 19-letni stu­dent Uniwersy­te­tu Wi­leń­skie­go i po­cząt­ku­ją­cy poeta wysyłał do starszego o 17 lat Iwaszkiewicza, au­to­ra "Okto­sty­chów" i "Dio­ni­zji", list z prośbą o ocenę swych wierszy, a koń­czy się w począt­ku 1980 roku, kiedy starszy z poetów zmarł.

Zobacz także serwis specjalny "Czesław Miłosz w Polskim Radiu">>>

"Szanowny Panie! Uwielbiam Pana..." - rozpoczyna Miłosz swój pierwszy list. Iwaszkiewicz szybko odpowiedział, zaprosił Miłosza na Stawisko, potem do Warszawy, wprowadził literata z prowincji w środowisko stołecznych literatów. W przedwojennej Warszawie krążyło powiedzenie Alfreda Łaszowskiego, że do polskiej literatury można wejść albo przez łóżko Nałkowskiej albo Iwaszkiewicza.

"Wilno tym między innymi różniło się od Warszawy, że nie było tam środowiska gejów, natomiast w Warszawie istniało i niemal utożsamiało się ze środowiskiem literacko-artystycznym. Byłem ładnym chłopcem i kiedy tam trafiłem, uważano mnie, ze zwykłym w tych kołach prozelityzmem, za swojego, tyle że nieuświadomionego i nie chcącego się przyznać do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma? Mnie natomiast szczególnie poniżało, kiedy kawiarnia "Ziemiańska" uważała mnie za chłopczyka Iwaszkiewicza" - wspominał Miłosz w "Abecadle".

Początki "na salonach"

Miłosz nie czuł się komfortowo w sytuacji prowincjusza wprowadzanego przez starszego mentora na stołeczne salony literackie, ale w listach do Iwaszkiewicza z lat 30. tego nie widać. Miłosz jest w nich bardzo serdeczny, a nawet prowokacyjny: "Całowała mnie i pieściła owa istota - ukobiecony Ty" - opisywał Iwaszkiewiczowi swój sen. W innym miejscu pisze: "Gdybym mógł, to napisałbym o Panu książkę i zatytułowałbym ją "J'adore".

Kiedy ukazał się pierwszy tom "Dzienników" Iwaszkiewicza pewnego rodzaju skandal obyczajowy wywołało wspomnienie autora o "chędożeniu Czesia" w wileńskiej celi Konrada. Jeżeli nawet odnosi się ono realnej sytuacji, a nie marzeń Iwaszkiewicza, stosunki między Miłoszem a starszym poetą szybko wyewoluowały w stronę literackiego partnerstwa, a nie romansu.

Gra z władzami komunistycznymi

Podczas okupacji, kiedy Iwasz­kie­wicz mieszkał na Sta­wi­sku, Miłosz razem ze swoją przyszłą żoną, Janką, byli tam częstymi gośćmi. W la­tach 1947-50 Mi­łosz zde­cy­dował się na pracę w dy­plo­ma­cji ko­mu­ni­stycz­nej Pol­ski, naj­pierw w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, potem we Fran­cji, Iwasz­kiewicz re­dagował "No­wi­ny Li­te­rac­kie" i też an­ga­żował się w roz­ma­ite ofi­cjal­ne przedsięwzię­cia. Obaj mieli świadomość, że nie mieszczą się w ramach narzucanych przez socrealizm, obaj sta­rali się la­wi­ro­wać, prowadzić z komunistycznymi władzami grę. "Mój list zniszcz" - pisze w li­sto­pa­dzie 1948 r. Mi­łosz.

Ochłodzenie kontaktów

Gdy Mi­łosz wy­brał emi­gra­cję, Iwasz­kie­wicz, jak wynika z "Dziennika", poczuł się prawdziwie oburzony. Korespondencja w tym okresie niemal zamiera. W czerwcu 1955 r., gdy poeci przy­pad­ko­wo na­tknę­li się na sie­bie pod­czas fe­sti­wa­lu te­atral­ne­go w Pa­ryżu, Iwaszkiewicz ostentacyjnie ominął Miłosza rzucając mu tylko w przejściu słowa "Z Tobą, złot­ko, nie mogę się przy­wi­tać". Choć Miłosz rozumiał, że Iwaszkiewicz obawiał się otaczających go donosicieli, długo zachował urazę do dawnego przyjaciela. Podczas kolejnego spotkania, cztery lata później, kiedy Iwaszkiewicz przywiózł Miłoszowi zostawione na przechowanie w Stawisku jego rękopisy, autor "Zniewolonego umysłu" potraktował go bardzo chłodno.

Ten dystans we wzajemnych kontaktach pozostał już do końca ich znajomości, choć w latach 70. wymienią jeszcze kilka serdecznych listów. "Uroda Two­ich wier­szy, które mnie, jako mło­dzień­ca, ocza­ro­wa­ły, nie ze­sta­rza­ła się" - pisał w latach 70. Miłosz. Tom zamyka uro­dzi­no­wy te­le­gram wy­sła­ny przez Mi­ło­sza do Iwasz­kie­wi­cza na dzie­sięć dni przed śmier­cią ad­re­sa­ta: "Bir­th­day gre­etings love".

Nowe wątki

Nowością tomu są niepublikowane dotąd listy młodego Miłosza do Iwaszkiewicza. W książce uzupełniono je o korespondencję obu pisarzy z lat 1945-1951, znane już czytelnikom tomu "Zaraz po wojnie", a także o listy późniejsze, wydobyte z archiwów pisarzy. Książkę "Jarosław Iwaszkiewicz, Czesław Miłosz. Portret podwójny" opracowała Barbara Toruńczyk, a ukaże się ona nakładem Zeszytów Literackich. Publikacja jest częścią programu obchodzonego właśnie Roku Miłosza.

mr