Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 26.10.2011

Europa szuka wyjścia z kryzysu

Bruksela powinna przyjąć dziś plan ratunkowy dla strefy euro. W tej sprawie spotykają się najpierw unijni przywódcy "27", potem liderzy eurogrupy.
Europa szuka wyjścia z kryzysufot. PAP/EPA/BENOIT DOPPAGNE

Te dwa szczyty to kontynuacja niedzielnych spotkań, na których zapadły wstępne ustalenia, ale kilka spraw zostało nierozstrzygniętych. Do uzgodnienia wciąż pozostaje sposób wzmocnienia europejskiego funduszu ratunkowego dla bankrutujących krajów oraz wysokość, do jakiej zostanie on zwiększony z obecnych 440 miliardów euro. Padają różne sumy - od biliona do dwóch bilionów euro. Jest to konieczne, by powstrzymać kryzys zadłużenia, który z Grecji może przelać się na Włochy czy Hiszpanię. Zwiększenie funduszu ratunkowego nie oznacza, że dodatkowe pieniądze wyłożą kraje strefy euro z budżetów narodowych, mają być natomiast zwiększone jego możliwości pożyczkowe dzięki specjalnym zabiegom rynkowym.

Straty banków

Rozważane są dwa pomysły. Zgodnie z pierwszym, europejski fundusz ratunkowy ma zachęcać inwestorów do kupowania obligacji zadłużonych krajów i zapewniać ubezpieczenie części strat. Drugi, to utworzenie osobnej instytucji, która będzie wspierała fundusz ratunkowy, ale w przeciwieństwie do niego będzie mogła pożyczać pieniądze na rynku i przyciągać na przykład inwestorów z Chin czy Zatoki Perskiej. Kolejna ważna kwestia do rozstrzygnięcia - to jak wielkie będą straty sektora prywatnego, jeśli część greckiego długu zostanie umorzona. Mówi się, że banki mogą stracić od połowy do 60 procent pieniędzy zainwestowanych w greckie obligacje.

/

fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Jakie rozwiązanie?

Na te wszystkie uzgodnienia czekają rynki finansowe. - Czas skończyć z niepewnością - mówił we wtorek szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. W podobnym tonie wypowiadał się ekspert brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej. - Jeśli nie będzie porozumienia, rynki finansowe po prostu zwariują, bo czekają na to porozumienie. Pytanie tylko, jakie ono będzie, bo diabeł tkwi w szczegółach - powiedział Polskiemu Radiu Jannis Emmanuilidis.

Te szczegóły będą dopracowywać unijni ministrowie finansów już po zakończeniu szczytu eurogrupy. Późnym popołudniem Bruksela będzie w centrum uwagi, ale zanim to nastapi, rano oczy wielu w Europie będą zwrócone na niemiecki Bundestag. Ma on przegłosować warunki, na których kanclerz Angela Merkel będzie mogła zaakceptować wieczorne ustalenia w Brukseli.

agkm