Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Anna Wittenberg 03.11.2011

Kpt. Wrona odpowiada Kaczyńskiej: katastrofy bez porównania

Zdaniem bohaterskiego pilota, gdy ziemię zobaczyli dowódcy Tupolewa, starali się uniknąć zderzenia z nią. Załoga Boeinga od początku wiedziała, że posadzi samolot.
Kapitan Tadeusz WronaKapitan Tadeusz Wronafot. PAP/Jacek Turczyk

- My mieliśmy samolot skonfigurowany do lądowania, tylko bez podwozia. Manewr podejścia do lotniska był preczyzyjny do końca. Wiedzieliśmy, w którym momencie dotkniemy pasa i jak delikatnie to zrobimy - powiedział kapitan Tadeusz Wrona w Radiu Zet.

Dowódca Boeinga, który we wtorek lądował awaryjnie na stołecznym Okęciu, odniósł się do słów Marty Kaczyńskiej, która porównała to zdarzenie z katastrofą smoleńską.

- Boeing awaryjnie wylądował bez otwartego podwozia, na betonowym pasie. Na pokładzie było 230 pasażerów. Nikt nie doznał obrażeń. Samolot jest w całości - pisała córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej. - Dnia 10 kwietnia 2010 roku Tu-154m obniżywszy sie znacznie poniżej 100m po zderzeniu z błotnistym podłożem miał się rozpaść na drobne kawałki - dodała. Nie rozwinęła swojej myśli i poprosiła internautów o komentarze.

Zdaniem kpt. Wrony tych dwóch zdarzeń nie można porównywać.

- Piloci Tu-154, kiedy zobaczyli ziemię, starali się umknąć i uniknąć zderzenia. Mieli większą prędkość i przypadek sprawił, że w trakcie tego manewru uniknięcia kontaktu z ziemią uderzyli skrzydłem w grubsze drzewo, co spowodowało, że odpadła im końcówka skrzydła. Tak nierówne siły na całym skrzydle i na tym skróconym spowodowały, że nie mieli szans dalszej kontroli, on się przechylił. Z tej oceny wyszło, że jeszcze w powietrzu wykonał pół beczki. Byli bez możliwości kontroli, skuteczność sterów była za słaba. My mieliśmy cały sprawny samolot z wyjątkiem tego, że nie było podwozi - powiedział Wrona w Radiu Zet.

Radio Zet, wit