W czwartek bomby zniszczyły obóz w rejonie Jida, zamieszkały przez 20 tysięcy osób. W ataku miało zginąć co najmniej 12 osób. Wysoka Komisarz twierdzi, że mogło w tym przypadku dojść do poważnego pogwałcenia praw człowieka.
Według ONZ, ataku dokonały samoloty z północy. W lipcu południe Sudanu oderwało się od północy i stworzyło nowe państwo. Wydarzyło się to w kilka lat po trwającej niemal ćwierć wielu wojnie domowej. W ostatnich dniach na terenach granicznych po stronie północy ponownie dochodzi do ciężkich walk między armią wierną rządowi w Chartumie, a rebeliantami z południa.
Rzecznik UNHCR, agendy ONZ zajmującej się uchodźcami, Adrian Edwards podkreślił, że ten incydent jest godny potępienia. Jak mówił, samoloty zrzuciły kilkanaście bomb na region Jida. Pociski uderzyły w tymczasowy obóz zamieszkały przez ponad 20 tysięcy uchodźców, którzy w ostatnim czasie uciekli przed walkami w stanie Kordofan.
Dwie bomby spadły bezpośrednio na obóz, w tym jedna w pobliżu szkoły. - Na szczęście, w samym obozie nie było ofiar, ale wciąż sprawdzamy sytuację w pobliskich społecznościach - podkreślił Adrian Edwards.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
sg