Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 12.12.2011

"Jaruzelski próbuje uniknąć odpowiedzialności"

Zdaniem historyka profesora Jerzego Eislera tłumaczenia generała Jaruzelskiego jakoby stan wojenny był "mniejszym złem" są próbą uniknięcia odpowiedzialności.
Prof. Jerzy EislerProf. Jerzy Eisler(fot. PR)
Posłuchaj
  • Prof. Jerzy Eisler: teza o "mniejszym złu" przez lata ewoluowała
Czytaj także

>>> Czytaj więcej w serwisie specjalnym Polskiego Radia <<<

W przededniu 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, ukazała się najnowsza książka generała Wojciecha Jaruzelskiego "Starsi o 30 lat". Generał pisze tam miedzy innymi, że "stan wojenny był mniejszym złem, ale zło nawet mniejsze jest również złem".

>>> Czytaj więcej w serwisie RADIA WOLNOŚCI <<<

Zdaniem profesora Eislera teza o "mniejszym źle" przez lata ewoluowała. W stanie wojennym i w kolejnych latach - tłumaczył naukowiec - jako większe zło miała być kontrrewolucja, wojna domowa lub jakiś gwałtowny wybuch społeczny dokonany przez "Solidarność". Historyk wyjaśnia, że pogląd jakoby stan wojenny uchronił Polskę przed większym złem czyli inwazją wojsk Układu Warszawskiego pojawił się po 1989 roku, kiedy ludzie Solidarności zdobyli mandaty senatorów, Tadeusz Mazowiecki został premierem a Lech Wałęsa prezydentem.

"Generał spełnił oczekiwania Moskwy"

Generał Jaruzelski twierdzi też w swojej książce, że "wprowadzenia stanu wojennego nie można było uniknąć". Tymczasem zdaniem profesora Eislera, generał Jaruzelski po prostu spełnił oczekiwania Moskwy. Historyk wyjaśnia, że największym beneficjentem stanu wojennego były ówczesne władze Kremla, "ponieważ bez jednej kropli radzieckiej krwi w Warszawie zapanował porządek w rozumieniu komunistycznym". Wobec tego, dowodzi historyk, Wojciech Jaruzelski i jego ekipa zrobili coś co spotkało się z pełnym uznaniem władz Związku Radzieckiego.

Generał Jaruzelski w swojej książce przekonuje ponadto, że przy decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego decydujący był stosunek społeczeństwa. Pisze między innymi, że badania opinii wykazały, iż w listopadzie 1981 roku - zaufanie do wojska osiągnęło rekordowy wskaźnik - i jak twierdzi - był to jeszcze jeden z dowodów, iż stan wojenny nie był po prostu generalskim "widzi mi się".
Jednak zdaniem historyka cała odpowiedzialność spada właśnie na Jaruzelskiego, który podjął decyzję.

Jaruzelski w swojej książce pisze że "przede wszystkim ubolewa, iż doszło do ofiar śmiertelnych". Twierdzi, że w czasie trwania stanu wojennego "zginęło 16 osób, w tym jeden milicjant". Według danych w tym czasie zginęło ponad 100 osób, a 10 tysięcy było internowanych od kilku do kilkunastu miesięcy.

Ponadto Wojciech Jaruzelski pisze, że wielokrotnie oświadczał, w tym również kiedy ustępował z funkcji prezydenta, że bierze odpowiedzialność na siebie "jeśli czas nie ugasił w kimś gniewu lub niechęci - niech będą one skierowane przede wszystkim do mnie. Potwierdzam to i dziś" - pisze generał.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, to