Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 12.01.2012

Dziś wyrok ws. wprowadzenia stanu wojennego

Na ławie oskarżonych zasiadają trzy osoby: szef PZPR Stanisław Kania, były szef MSW generał Czesław Kiszczak i była członkini Rady Państwa PRL Eugenia Kempara.
Wojciech Jaruzelski ogłasza stan wojennyWojciech Jaruzelski ogłasza stan wojenny Janusz Bałanda Rydzewski/Europejskie Centrum Solidarności

Proces trwał trzy lata. 84-letni dziś Kania i 86-letni Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do ośmiu lat więzienia). 82-letnia Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów (kara do trzech lat).

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Prokurator żąda dla byłego szefa PZPR Stanisława Kani i byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka kar po dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Wobec trzeciej oskarżonej, byłej członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary z powodu przedawnienia karalności jej czynu - ale z jednoczesnym uznaniem winy - prokurator wnosi o umorzenie sprawy. Obrona chce uniewinnienia wszystkich oskarżonych.

"Słyszę szyderczy chichot historii"

Adwokat generała Czesława Kiszczaka mecenas Grzegorz Majewski w ostatnim słowie przekonywał, że generał Kiszczak nie należał do "związku przestępczego o charakterze zbrojnym". - Kiszczak nie brał udziału w obradach Rady Państwa, a jedynie realizował obowiązujące prawo, ponadto wchodził w skład legalnego rządu, a nie żadnej szajki przestępców - mówił obrońca Kiszczaka. Sam Kiszczak w specjalnym oświadczeniu napisał " Uchroniliśmy Polskę przed wielowymiarową katastrofą" i przypomniał, że był jednym z głównych architektów Okrągłego Stołu.

Zobacz serwis specjalny: STAN WOJENNY>>>

Z kolei obrońca Stanisława Kani mecenas Andrzej Peterek powiedział, że "Kania nie miał nic wspólnego z grupą przestępczą", bo taki związek nigdy nie istniał. Stanisław Kania przekonywał, że przestał pełnić funkcję I sekretarza na dwa miesiące przed stanem wojennym, a zarzuca mu się udział w jego przygotowywaniu. - Słyszę w tym szyderczy chichot historii - podkreślał. Według Kani na całą jego rodzinę, w tym dorosłą wnuczkę, wpłynie "piętno nadane mu przez IPN".

I choć wyrok zapanie w okragłą rocznicę, po 30 latach od wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, główny oskarżony w tej sprawie - generał Wojciech Jaruzelski, go nie usłyszy. Jego sprawę, z powodu złego zdrowia, sąd wyłączył z postępowania i zawiesił na rok, podobnie jak w sześciu innych przypadkach. Od początku procesu dwoje oskarżonych zmarło.

IAR,PAP,kk