Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Sylwia Mróz 15.01.2012

Katastrofa Costy Concordii. Wzrasta liczba ofiar

Ciała dwóch kolejnych osób, odnaleźli nurkowie na pokładzie statku Costa Concordia, który w nocy z piątku na sobotę osiadł na mieliźnie w pobliżu wybrzeża Toskanii.
Katastrofa Costy Concordii. Wzrasta liczba ofiar(fot. PAP/EPA/MAURIZIO DEGL' INNOCENTI)

Tym samym liczba śmiertelnych ofiar wypadku wzrosła do pięciu. Służby ratunkowe poszukują nadal 15 pasażerów. Wcześniej z wraku statku wydobyto trzy osoby: po północy parę koreańskich nowożeńców, przed południem zaś jednego z członków załogi, który złamał nogę w czasie piątkowej ewakuacji pasażerów.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>> 

Tymczasem w prokuraturze w Grosseto, która prowadzi dochodzenie w sprawie katastrofy, zaczęto odsłuchiwać tzw. czarną skrzynkę jednostki. Jednocześnie poczyniono starania o dostęp do zdjęć satelitarnych, aby dokładnie ustalić miejsce położenia Costa Concordii w momencie uderzenia w podmorskie skały w pobliżu wyspy Giglio. Nieoficjalnie mówi się, że state znajdował się w odległości 150 metrów od brzegu, co określono jako "niewiarygodne".



Prokuratura w Grosseto, która wydała nakaz aresztowania kapitana statku, głównego podejrzanego o doprowadzenie do katastrofy, ujawniła, że decyzja o tym zapadła, ponieważ istnieje niebezpieczeństwo ucieczki. W pierwszym przesłuchaniu mężczyzna wyparł się jakiejkolwiek odpowiedzialności, twierdząc, że skał, na które wjechał statek, nie ma na żadnej mapie. Tezie tej zaprzeczają między innymi miejscowi rybacy, mówiąc, że są one tam od wieków.

Wina człowieka

Włoski minister obrony admirał Giampaolo di Paola nie ma wątpliwości, że do tragedii doszło z winy człowieka. Szef resortu ochrony środowiska Corrado Clini oświadczył, że ogromne statki pasażerskie nie mogą dłużej poruszać się po w strefie przybrzeżnej jak tramwaje wodne.

Costa Concordia weszła na skały koło wyspy Giglio w sobotę nad ranem, kilka godzin po wypłynięciu w rejs po Morzu Śródziemnym z portu Civitavecchia. Mocno się przychyliła, a następnie przewróciła i częściowo zatonęła.

Na pokładzie było 4229 pasażerów i członków załogi. Większość opuściła statek na łodziach i tratwach ratunkowych, ale niektórzy skakali do morza. Uratowani twierdzą, że po katastrofie na statku zapanował chaos jak na "Titanicu". 

IAR, sm