Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Tomasz Owsiński 17.01.2012

Rosyjskie media: szli na śmierć, nie wiedzili o tym

Konferencja prasowa, na której polscy prokuratorzy wojskowi przedstawili wnioski z odczytu czarnej skrzynki Tu-154M, przeszła w Rosji praktycznie bez echa.
Andrzej Seremet i Krzysztof ParulskiAndrzej Seremet i Krzysztof ParulskiPAP/Radek Pietruszka

W poniedziałek zdawkowe relacje z Warszawy przekazały jedynie agencje RIA-Nowosti i Interfax. Krótką informację o wystąpieniu polskich prokuratorów na swojej stronie internetowej zamieściła też rządowa "Rossijskaja Gazieta". We wtorek temat ten podjęło tylko nadające głównie na zagranicę radio Gołos Rossii.

Gołos Rossii podkreśliło, że "w ostatnich minutach lotu feralnego rejsu dowódca Sił Powietrznych Polski Andrzej Błasik nie rozmawiał z pilotami". - To znaczy, że nie wywierał presji na załogę, a obcy głos w kabinie nie zależał do generała - zaznaczyła rozgłośnia.

Gołos Rossii określa opinię ekspertów sądowych z Krakowa jako "sensacyjną". Zauważa także, iż "strona polska po raz kolejny zakwestionowała zarówno rezultaty badania katastrofy przedstawione przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy, jak i prace własnej, narodowej komisji Jerzego Millera".

Radio przytoczyło też wypowiedź rosyjskiego eksperta w zakresie bezpieczeństwa lotniczego, pilota-oblatywacza Magomeda Tołbojewa, który ocenił, że w sprawie tej katastrofy nie można niczego zmienić. - Znamy przyczyny katastrofy. Wiemy, jakie warunkidoprowadziły do tej katastrofy. Zmienić tam niczego nie można - oświadczył.

- Istota tkwi w tym, że oni pewnie szli na śmierć. Po prostu o tym nie wiedzieli. Przyczyna była jedna - nie przestawili ciśnienia na ciśnieniomierzu barometrycznym. Szli na śmierć. Sami szli. Na innym lotnisku - nie w Smoleńsku, lecz w Warszawie - zdarzyłoby się to samo - dodał Tołbojew.

"Nie słychać głosu gen. Błasika"

RIA-Nowosti wybiła, że "w kabinie pilotów nie było słychać głosu dowódcy Sił Powietrznych Polski, generała (Andrzeja) Błasika, którego podejrzewano o wywieranie presji na załogę prezydenckiego Tu-154M".

Agencja przypomniała, że "Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), który badał katastrofę, latem 2010 roku podał, iż generał Błasik przebywał w kabinie pilotów do momentu zderzenia Tu-154M z ziemią i wywierał presję psychologiczną na załogę".

- Obwiniono go m.in. o wydanie komend podczas lądowania - zauważyła RIA-Nowosti.
Agencja odnotowała, że "rosyjskie dochodzenie informowało wcześniej, iż na obecność generała Błasika w kabinie pilotów wskazywał charakter obrażeń, jakich doznał w czasie katastrofy i położenie ciała po upadku Tu-154M".

Wątpliwa hipoteza

Z kolei Interfax wyeksponował, że "polscy eksperci nie znaleźli dowodów na to, iż na pilotów samolotu prezydenta Polski wywierano nacisk".

- Rezultaty ekspertyzy nie pomogły w ustaleniu przynależności głosów nagranych w kabinie pilotów samolotu polskiego prezydenta, który rozbił się pod Smoleńskiem, co podaje w wątpliwość hipotezę, iż dowódca Sił Powietrznych Polski Andrzej Błasik wywierał presję na pilotów - przekazała agencja, powołując się na Polskie Radio.

W żaden sposób do ustaleń polskich prokuratorów wojskowych nie odniósł się Międzypaństwowy Komitet Lotniczy.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

to