Posłowie Ruchu Palikota zamierzają dziś zapalić jointa w Sejmie. Tak przynajmniej zapowiadali na początku tygodnia. Wszystko ma odbyć się przy okazji złożenia przez klub projektu ustawy, by nie karać posiadaczy niewielkiej ilości marihuany.
Pomysłu nie pochawalają nawet niektórzy członkowie Ruchu Palikota. Według posłanki Zofii Popiołek kwestia ta pojawiła się na posiedzeniu klubu. Podczas dyskusji - jak relacjonowała - większość posłów opowiedziała się przeciw tego rodzaju akcji. - Powinniśmy być poważną opozycją i zerwać z wizerunkiem partii happeningowej - powiedziała. Ostateczną decyzję w sprawie happeningu podejmie jednak prezydium klubu.
Marihuana ma być kupiona przez posłów klubu "na mieście". - Wyślemy wszystkich, zobaczymy, kto kupi najlepszą - zapowiada poseł Artur Dębski i dodaje, że gra jest warta świeczki.
Andrzej Halicki (PO) uważa, że happening Palikota to "jawne naigrywanie się z prawa". Pomysłu nie popiera także Leszek Miller, który deklaruje, że niczego nie pali.
O rozsądek w sprawie zaapelowała do Janusza Palikota Marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Jeśli bowiem członkowie Ruchu zdecydują się na wypalenie skręta, grożą im konsekwencje prawne - z pewnością będzie interweniować Straż Marszałkowska, która przekaże zebrany materiał dowodowy policji.
Szef klubu Solidarna Polska Arkadiusz Mularczyk oświadczył, że jeśli dojdzie do zapalenia jointa, osobiście złoży zawiadomienie do Prokuratury Generalnej. Także Kancelaria Sejmu grozi konsekwencjami - jeśli członkowie Ruchu zrealizują postulat, kancelaria musi złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa.
Jeśli tak się stanie, będzie to już drugi taki wniosek skierowany przez Sejm przeciwko Ruchowi Palikota. Poprzedni dotyczył picia bimbru w prasowej sali Sejmu.
Legalizacja marihuany była jednym z postulatów wyborczych Ruchu.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
IAR, wit