- Do tej pory na ulicach Warszawy i innych miast widzieliśmy głównie związkowców, którzy z petardami i kilofami przychodzili walczyć o jakieś sprawy dla siebie. A tu jest coś nowego, pokoleniowego - powiedział w rozmowie z "Przekrojem" Janusz Palikot.
Jego zdaniem masowe protesty w sprawie ACTA to pokłosie tragedii smoleńskiej. Palikot uważa, że ludzie zbierali się wtedy spontanicznie, żeby być razem. - Potem były kontrprotesty przeciw upartyjnieniu dramatu przez PiS i Kościół. To wszystko czerpało energię i moc z tamtego zjednoczenia - mówi.
Jego zdaniem źródłem protestów jest upadek roli Kościoła i związanego z nim systemu wartości. - Dzisiaj Kościół nie jest w stanie narzucić żadnej myśli, nie ma żadnego biskupa, żadnego katolickiego przywódcy, który by dla tych ludzi mógł być jakimś punktem odniesienia - powiedział Palikot.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Przekrój, wit