Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 13.03.2012

Dyżurny na obserwacji. „Nie ma z nim kontaktu”

Sąd poparł wniosek prokuratury i zdecydował, że obserwacja dyżurnego potrwa cztery tygodnie. Andrzej N. jest podejrzanym o nieumyślne spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Bogusław ZającRzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Bogusław ZającPAP/Waldemar Deska

Tak zdecydował we wtorek Sąd Okręgowy w Częstochowie, uwzględniając wniosek prokuratury w tej sprawie. O decyzji sądu, która zapadła na niejawnym posiedzeniu, poinformował dziennikarzy rzecznik Bogusław Zając.

Dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach do tej pory nie przesłuchano ze względu na stan zdrowia przebywa w szpitalu psychiatrycznym.

Jeśli biegli dojdą do wniosku, że można go przesłuchać przed upływem czterech tygodni, to prokurator może dokonać przesłuchania w szpitalu i przedstawić zarzuty. Jeśli natomiast lekarze nie będą w stanie wydać opinii w ciągu czterech tygodni, to będą mogli wystąpić do sądu o przedłużenie obserwacji o dalsze cztery tygodnie.

Pełnomocnik Andrzeja N. mec. Witold Pospiech powiedział dziennikarzom, że stan jego klienta jest tak zły, że nie ma z nim żadnego kontaktu. - Zupełnie wyłączona świadomość. Ruchy spowolnione. Nie mógł podpisać mi pełnomocnictwa, wymagało to ogromnego wysiłku. Jest zupełnie bezwolny - opisywał adwokat.

Prokurator Tomasz Ozimek był pytany o pojawiające się informacje, że maszynista pociągu Interregio mógł nie być sam w elektrowozie w chwili katastrofy. - Nie komentujemy tego typu informacji - odpowiedział. Ozimek przypomniał, że w śledztwie zgromadzono już bardzo obszerny materiał dowodowy, który jest teraz przedmiotem analizy śledczych. Dodał, że w tym tygodniu prokuratorzy zamierzają opracować tzw. plan śledztwa - dokument zawierający charakterystykę dotychczas zebranych dowodów, ewentualne wersje śledcze, a także będzie określał czynności, które w tej sprawie będą musiały być wykonane.

3 marca w wyniku czołowego zderzenie dwóch pociągów pod Szczekocinami zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

Według śledczych mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>