Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Gabriela Skonieczna 14.03.2012

Zgwałcili i podpalili 18-latkę. Nikt ich nie szukał

Kobiecie trzeba było amputować dłonie i stopy.
Więzienny korytarz. Zdjęcie ilustracyjneWięzienny korytarz. Zdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

Do dramatu doszło w ostatni piątek w Mikołajowie, na południu Ukrainy. Późnym wieczorem dwóch mężczyzn zaprosiło do domu kolegi poznaną w barze dziewczynę. 18-latka została tam zgwałcona, a kiedy zagroziła, że poinformuje o wszystkim milicję, zaczęto ją dusić. Gdy sprawcom wydawało się, że ofiara już nie żyje, wynieśli ją na dwór, rzucili na plac budowy, a tam podpalili.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Kobieta przeżyła. Nad ranem znalazł ją przypadkowy przechodzień. Ofiara brutalnego gwałtu została przewieziona do szpitala, gdzie amputowano jej dłonie i stopy. Jej stan lekarze oceniają jako bardzo ciężki.

Sprawców spotka kara?

- Sprawcy zostali najpierw zatrzymani, potem jednak wyszli z aresztu. Jeden z nich jest synem byłego naczelnika rejonowej (powiatowej) administracji państwowej. Są to dzieci bogatych ludzi, którzy są w stanie zapłacić za odzyskanie wolności. Wrócili do aresztu dopiero po tym, jak zaczęły o tym pisać media - powiedział w telefonicznej rozmowie z Anatolij Onofrijczuk, redaktor naczelny mikołajowskiego portalu internetowego "Novosti", który jako pierwszy opublikował informację o dramacie. Jak podają ukraińskie media, prócz syna byłego szefa administracji rejonowej wśród sprawców jest także syn byłego prokuratora.

W ubiegłą sobotę w Odessie pijany kierowca samochodu terenowego wjechał w tłum zgromadzonych na rynku ludzi, ciężko raniąc jednego mężczyznę. Na szybie pojazdu widniała naklejka "prokuratura". Sprawca wypadku nie został aresztowany. Zobowiązano go jedynie, by nie opuszczał miejsca zamieszkania. W środę media poinformowały, że ofiara tego zdarzenia zmarła.

gs