Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 06.04.2012

"Badanie wariograficzne Katarzyny W. nie ma sensu"

Wynik takiego badania, na obecnym etapie śledztwa, byłby bezwartościowy - ocenia Stowarzyszenie Poligraferów Polskich, zrzeszające naukowców i ekspertów z zakresu badań wariograficznych.
Katarzyna W. i Krzysztof Rutkowski podczas konferencji prasowejKatarzyna W. i Krzysztof Rutkowski podczas konferencji prasowejkadr z TVP Info

"Zarząd Stowarzyszenia Poligraferów Polskich z dezaprobatą i zdumieniem przyjmuje do wiadomości, że ktoś w tych warunkach podjął się wykonania takich badań" - napisał w imieniu zarządu stowarzyszenia prof. Jan Widacki, komentując w ten sposób informację Krzysztofa Rutkowskiego, jakoby Katarzyna W., podejrzana m.in. o nieumyślne spowodowanie śmierci córki oraz jej mąż, mieli poddać się takiemu badaniu w środę. Ostatecznie do niego nie doszło, bo Katarzyna W. wyjechała z Łodzi, gdzie badanie miało się odbyć, do Sosnowca.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Zarząd Stowarzyszenia Poligraferów Polskich wskazał w swoim oświadczeniu, że badanie wariograficzne ma sens jedynie we wczesnych fazach śledztwa. Jego zdaniem obecnie, gdy sprawa, której dotyczyłoby badanie, jest powszechnie znana, a jej bohaterowie wielokrotnie publicznie wypowiadali się na temat faktów, o które mieliby teraz być pytani, badanie nie miałoby sensu, a jego wynik byłby bezwartościowy. "Wie o tym każdy, kto ma elementarne pojęcie o takich badaniach" - wskazał profesor.
Zarząd stowarzyszenia oświadczył, że "reguły sztuki i kodeks etyki poligrafera zabrania wykonywania badań w takich warunkach, tym bardziej, że ma to ewidentnie służyć wzbudzaniu sensacji i podtrzymywania napięcia społecznego, a nie dążeniu do prawdy".
Kto poddał się badaniu, a kto odmówił?
W sprawie małej Madzi z Sosnowca wariograf pojawia się od samego początku. Jeszcze przed odnalezieniem ciała dziewczynki przeprowadzono badanie męża Katarzyny W., Bartłomieja, na zlecenie biura Rutkowskiego. Wówczas matka dziewczynki odmówiła uczestnictwa w badaniu, tłumacząc to złym stanem psychicznym.
Potem, już w trakcie prokuratorskiego śledztwa, Bartłomiej Waśniewski odmówił ponownego poddania się badaniu, tłumacząc m.in. że bierze leki psychotropowe. Później zadeklarował, że da się zbadać, jeżeli prokuratura przedstawi wyniki badania opinii publicznej, by uciąć wszelkie spekulacje. Nie ma informacji, czy w toku śledztwa prokuratury wariografem badano Katarzynę W.
Zaginięcie półrocznej Magdy
Zaginięcie Magdy zgłoszono 24 stycznia, padła sugestia, że dziewczynka została uprowadzona. Półtora tygodnia później okazało się, że porwania nie było - matka Magdy wyjaśniła, że dziecko zmarło wskutek nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła jego ciało. Potem wskazała miejsce jego ukrycia. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazywały, że dziewczynka zmarła po uderzeniu w tył głowy - według Katarzyny W., uderzyła o próg w mieszkaniu.
Kobieta została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do pięciu lat więzienia. O zwolnieniu jej z aresztu 15 lutego zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach, uwzględniając zażalenie obrońcy w tej sprawie. Kilka tygodni temu wraz z mężem zamieszkała w Łodzi.
Dwa tygodnie temu prokuratora poinformowała, że nadal analizuje hipotezę dotyczącą celowego pozbawienia dziecka życia oraz udziału osób trzecich w całej sprawie - co najmniej czyjąś pomoc w ukryciu ciała dziewczynki. Śledczy poinformowali także o badaniu przewodów kominowych w mieszkaniu oraz zabezpieczeniu do badań komputerów rodziców i bliskich dziewczynki.
PAP,kk