Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Sylwia Mróz 08.04.2012

Marta Kaczyńska: do katastrofy doszło przy udziale osób trzecich

Opierając się na wynikach badań, które udało się dotychczas uzyskać, uważam, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem można tak stwierdzić – uważa córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej.
Córka zmarłej tragicznie pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, Marta KaczyńskaCórka zmarłej tragicznie pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, Marta KaczyńskaPAP/Wiktor Dąbkowski

Marta Kaczyńska w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” podkreśla, że wszyscy eksperci zajmujący się badaniem katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku działają bez najważniejszych dowodów: bez wraku i bez czarnych skrzynek.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym >>>
Córka Lecha i Marii Kaczyńskich skomentowała również kwestię Radosława Sikorskiego, który zadzwonić do Jarosława Kaczyńskiego, by powiadomić go o śmierci brata. Według niej minister spraw zagranicznych na poziomie ludzkim całkowicie przekroczył elementarne granice. - W tamtej chwili nie miał podstaw, żeby twierdzić, że nikt nie przeżył katastrofy - mówiła. Dodała również, że tą wypowiedzią Sikorski wpisał się w rosyjską retorykę. - Błąd pilotów, cztery podejścia do lądowania, a potem teoria naciskowa. Nie chce się wierzyć, by mogła to być tylko kwestia przypadku – podkreśla.
Z największym oburzeniem Marta Kaczyńska wyrażała się o pociąganiu do odpowiedzialności stosownych organów po katastrofie smoleńskiej. - Mamy sytuację, gdy ginie głowa państwa, ginie 95 innych osób i nikt nie ponosi za to politycznej odpowiedzialności. A wiemy kto przygotowywał i odpowiadał za wizytę. Nawet NIK to stwierdził. Oni po prostu idą w zaparte. Ale o jakiej moralności człowiek może w tej sytuacji iść w zaparte? - pytała.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
- Tragedia smoleńska to dla mnie wielki dramat, z którego pewnie nigdy się nie otrząsnę. Ale widzę też dobro, które przetrwało. Może lepiej mówić w kontekście wartości – zwłaszcza z powodu czasu, w który teraz wchodzimy. Okazuje się, że nie zdołano pogrzebać wartości, którym wierni byli moi rodzice – konkluduje Marta Kaczyńska w rozmowie z gazetą.

niezalezna.pl/ sm