Od kilku miesięcy trwa dyskusja o nauczaniu historii w związku z wprowadzeniem od najbliższego roku szkolnego nowego systemu w ramach reformy programowej. System ten oznacza , że pierwszy rok szkoły ponadgimnazjalnej będzie poświęcony na naukę historii współczesnej. Potem uczeń zdecyduje; będzie mógł uczyć się historii na poziomie rozszerzonym, albo przerabiać ją w ramach przedmiotu "Historia i Społeczeństwo". Na poziomie nierozszerzonym nauczyciel będzie miał wybór bloków a krytycy reformy uważają, że niektóre bloki muszą być obowiązkowe.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Prezydent powiedział, że nie da się uczniowi przekazać całości wiedzy historycznej. Należy jednak znaleźć takie elementy, które będą jednoczyć polskie społeczeństwo. Prezydent zastanawiał się też, czy obowiązkowym nie powinien być blok "Rządzący i rządzeni". Minister edukacji Krystyna Szumilas uważa, że nauczyciele zdają sobie sprawę z tego, że wątek "Panteon ojczysty i ojczyste spory" jest najważniejszy z zaproponowanych w podstawie programowej. Jest przekonana, że każdy historyk będzie wybierać ten wątek do wykładania na lekcjach.
Jakie nauczanie historii
Jednocześnie szefowa MEN narzuci autorom podręczników, aby na ten blok zwrócili szczególną uwagę.
W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim odbyła się debata na temat z zmian w programie nauczania historii. Zdaniem krytyków reformy znacząco obniża ona liczbę godzin historii w szkole ponadgimnazjalnej.
W pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej uczeń będzie kontynuować naukę zakończoną w gimnazjum na 1918 roku. Historia na poziomie rozszerzonym, oznaczać będzie przed dwa lata cztery godziny historii tygodniowo, a na poziomie nierozszerzonym w ramach przedmiotu Historia i Społeczeństwo - dwie godziny w tygodniu.
IAR, gs