Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 18.04.2012

Straszenie księżycowym krajobrazem po łupkach

Protesty przeciw wydobyciu gazu łupkowego oparto na fałszywej mitologii. Straszono zatruciem wody pitnej i dewastacją krajobrazu – mówi eurodeputowany Bogusław Sonik.
Odwiert w LubocinieOdwiert w LubociniePGNiG

Wydobycie gazu łupkowego jest bezpieczne dla środowiska, przy zachowaniu odpowiednich procedur - co do tego zgadzali się eksperci, biorący udział w seminarium zorganizowanym przez Parlament Europejski i Fundację Schumana. Specjaliści nie byli przy tym w stanie stwierdzić, jak zasobne są złoża gazu łupkowego w Polsce. Dotychczasowe odwierty nie budzą nadziei na to, że Polska będzie drugim Kuwejtem. Niektórzy stawiają nawet pytanie, czy wydobycie gazu łupkowego będzie opłacalne.

Nie będzie księżycowych krajobrazów

Bogusław Sonik, eurodeputowany i autor raportu o wpływie wydobycia gazu łupkowego na środowisko podkreślał, że wbrew zarzutom części ekologów, nie ma tu zagrożenia dla wody, dla krajobrazu. Zaznaczył, że protesty, które doprowadziły do zakazu wydobycia gazu łupkowego we Francji i Bułgarii, bazowały na fałszywych twierdzeniach. – Jeśli grozi się, że woda będzie zanieczyszczona, że zniszczone będą drogi, a po wydobyciu pozostanie księżycowy krajobraz, można się przestraszyć – zauważył. Stąd też Parlament Europejski zdecydował się przyjrzeć temu problemowi. W obecnym projekcie raportu komisji środowiska PE zapisano, że przepisy europejskie gwarantują bezpieczeństwo wydobycia, z tym że trzeba stosować najlepsze dostępne technologie, potrzebna jest debata z obywatelami i otwarta polityka informacyjna.

Bogusław Sonik ocenia, że ostatnio emocje wokół gazu łupkowego słabną, przeciwnikom brakuje argumentów. - Żaden z ekspertów nie potwierdził, że przy prawidłowym wydobyciu tego gazu możliwe jest zatruwanie wód gruntowych czy przepływ substancji chemicznych do studni lub ujęć wodociągowych – podkreśla eurodeputowany. Dodaje, że wody gruntowe w Polsce położone są na poziomie około 300 m, a odwierty są wykonywane poniżej 2 km i betonowane na całej długości. Nie ma też ingerencji w krajobraz, ten po zakończeniu wierceń pozostaje niemal bez zmian. - Wiercenia odbywają się na obszarze dwóch - trzech hektarów, wieże wiertnicze znikają po kilku miesiącach, kiedy doprowadza się do eksploatacji. Pozostają głowice – powiedział Bogusław Sonik. Uciążliwością mogą być przejazdy ciężarówek, które podczas kilku miesięcy, na czas wierceń muszą dotrzeć na miejsce, stąd poseł zauważa, że o tym trzeba z wyprzedzeniem informować lokalną społeczność, można też pomóc jej poprawić infrastrukturę.

W ocenie Bogusława Sonika, mimo poprawy atmosfery wokół łupków, trzeba się liczyć z próbami wpłynięcia na to, by wydobycie gazu było droższe. Nie wyklucza, że Unia Europejska podejmie próby nałożenia na gaz łupkowy specjalnego podatku.

Odwiert
Odwiert w Lubocinie/fot. PGNiG

„Nie będziemy drugim Kuwejtem”

Bogusław Sonik przyznał, że obecne szacunki wskazują na to, że w Polsce jest mniej gazu niż się spodziewaliśmy wcześniej. – Specjaliści wskazują jednak, że to jest duża ilość gazu, która wystarczy na polskie potrzeby na kilkadziesiąt lat, w związku z czym to daje pewną nadzieję, że uniezależnimy się od dostaw zewnętrznych i obniżą się ceny gazu w Polsce – powiedział. Firmy poszukujące gazu muszą wykonać więcej odwiertów, by można było ustalić wielkość złóż. – Pozostajemy w pewnym zawieszeniu, aczkolwiek bez nadziei na wielką ekspansję Polski, nie będziemy drugim Kuwejtem – dodał eurodeputowany.

Obecny także na seminarium poświęconym raportowi eurodeputowany Bogusław Liberadzki (SLD) oceniał, że warto inwestować 10 mln dolarów w każdy odwiert. Choć na razie nie mamy pewności, co do wartości złóż, Polska nie może ustąpić, musi się przekonać „jak bardzo wartościowe, lub bezwartościowe” są nasze zasoby - postulował eurodeputowany.

Pytany o ocenę złóż prof. Jan Lubaś z Instytutu Nafty i Gazu mówił, że dotychczasowe 18 odwiertów nie ujawniło większych koncentracji gazu łupkowego. - Badania jednak trwają, wszystko jest przed nami – powiedział prof. Jan Lubaś. Jak wyjaśniał, raport Państwowego Instytutu Geologicznego opierał się na materiale zebranym w 30 odwiertach przed 30 laty. Na podstawie tych materiałów i na podstawie analogii do zasobów amerykańskich, PIG określił wielkość zasobów od 346 mld metrów sześciennych do 1,9 biliona metrów sześciennych. Wcześniej amerykańskie raporty szacowały te zasoby na 3 i 5 bln metrów sześciennych.

Prof. Lubaś dodał, że kolejny raport PIG przygotuje za dwa lata, ale Amerykańska Służba Geologiczna zapowiedziała również swoje opracowanie, który ma się ukazać niebawem.

Odwiert
Odwiert w Markowoli, fot. PGNiG

Szczelinowanie Polska wykonuje od lat

Wydobywanie gazu to dla Polski nie będzie żadna nowość – podkreślali eksperci. Dr Piotr Kasza z Instytutu Nafty i Gazu, technolog zabiegów szczelinowania, przypomniał, że w Polsce tego rodzaju prace prowadzone są od lat 50-tych. - Przy wydobywaniu gazów z łupków wykorzystujemy te same technologie i te same materiały chemiczne, co przy wydobyciu gazu konwencjonalnego. Ilość substancji chemicznych używana przy wydobywaniu gazu łupkowego jest przy tym znacznie mniejsza – tłumaczył. Dodał, że choć na listach jest kilkaset takich substancji, to w jednym zabiegu szczelinowania używa się tylko kilku z nich. Jak wyjaśniał, głównym składnikiem jest guma guarowa, inne środki to alkohole i mydła. Używa się biocydów, wykorzystywanych np. do oczyszczania basenów, ale niektóre firmy zamiast nich używają ozonu.

Głosowanie nad raportem o wpływie wydobycia gazu łupkowego na środowisko w komisji odbędzie się 25 kwietnia, a w Parlamencie Europejskim prawdopodobnie dopiero jesienią.

Zakazania w całej UE wydobycia gazu łupkowego domaga się grupa Zielonych w Parlamencie Europejskim.

Eksperci i eurodeputowani prezentowali swoje oceny na seminarium "Oczekiwania i rzeczywistość - co niesie ze sobą gaz łupkowy?", zorganizowanym przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Polsce i Polską Fundację im. Roberta Schumana.

agkm