Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 05.05.2012

Chińczycy obiecali, że pozwolą mu wyjechać do USA

Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton zabiegała w Pekinie o pozwolenie na wyjazd do USA dysydenta Chen Guenchenga.
Chen Guangcheng z rodzinąChen Guangcheng z rodzinąPAP/EPA/www.ChinaAid.org

Na razie Guencheng pozostanie w szpitalu w Pekinie, ale chińskie władze obiecały, że pozwolą na jego wyjazd.

Chen Guencheng w 2006 roku został skazany na 4 lata więzienia za ujawnienie przypadków przymusowej sterylizacji kobiet w prowincji Shandong. Po opuszczeniu więzienia został osadzony w areszcie domowym.

W ubiegłym tygodniu dostał się do ambasady USA w Pekinie i spędził w niej prawie tydzień. Po negocjacjach zgodził się opuścić budynek ambasady, a chińskie władze obiecały mu zapewnienie bezpieczeństwa i możliwość podjęcia studiów.

Po spotkaniu z żoną w szpitalu zażądał zgody na opuszczenie Chin i wyjazd z rodziną do USA. Chińskie władze po rozmowach z Hillary Clinton zgodziły się na to. Uniwersytet Amerykański w Waszyngtonie zapowiedział, że ufunduje dysydentowi stypendium.

Organizacja praw człowieka Amnesty International z rezerwą odniosła się do porozumienia między Chinami a USA w sprawie możliwego wyjazdu z kraju chińskiego dysydenta Chena Guangchenga.

Wicedyrektor AI Catherine Baber wyraziła nadzieję na pomyślny finał sprawy, zastrzegła jednak, że nie jest on pewny.
- Przez siedem lat chińskie władze za nic miały bezpieczeństwo i wolność (Chena), bezprawnie przetrzymując go w areszcie domowym lub w więzieniu bez podania przyczyny, mimo że działał on jedynie na rzecz praw swoich rodaków - podkreśliła.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>

pp)