Premier odpowiedział tak dziennikarzom na pytanie dotyczące listu otwartego podpisanego przez ponad 700 osób, w tym znane osobistości świata nauki i życia publicznego.
Sygnatariusze podpisali się pod stwierdzeniem, że Lech Wałęsa był na początku lat 70. tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek", pobierał za to pieniądze, a w czasach swojej prezydentury niszczył dokumenty dotyczące tej sprawy.
Dopytywany przez dziennikarzy w sprawie zarzutów o agenturalną przeszlość legendy "Solidarności" Tusk odpowiedział: - Lech Wałęsa może nie zawsze precyzyjnie, powiem delikatnie, i nie zawsze z entuzjazmem, opowiadał o wszystkich szczegółach swojej biografii. Ja uważam że tak naprawdę, jeśli ma się dobrą wolę, to można powiedzieć, że wszystko jest jasne, i wszyscy wiemy jak wyglądała dramatyczna, trudna i wielka historia Lecha Wałęsy w tamtych czasach. Właściwie wszystko wiemy - powiedział premier.
Dodał zarazem, że: - angażowanie się po to, żeby zaczernić tę historię i żeby pozbawić Polskę tej wspaniałej historii jaką była pierwsza "Solidarność" uważam za taką niepotrzebną zajadłość.
- Ja nie mam wpływu na to, że niektórzy ludzie robią od wielu lat wszystko, żeby tę jedną z nielicznych, znanych na świecie pozytywnych legend, w dodatku z takim czytelnym znakiem personalnym, jaką jest Lech Wałęsa, zniszczyć. I ja bardzo nad tym ubolewam - powiedział Donald Tusk.
Zobacz galerię - dzień na zdjęciach>>>
źr. wPolityce.pl