Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 30.05.2012

Szok i niedowierzanie po wpadce Obamy

Nie milkną komentarze po użyciu przez prezydenta USA słów "polskie obozy śmierci" podczas ceremonii uhonorowania Jana Karskiego Medalem Wolności.
Barack ObamaBarack ObamaPAP/EPA/Kristoffer Tripplaar

- Barack Obama musi przeprosić. Nie tylko Polonię, lecz także pamięć Karskiego i wszystkich Polaków, którzy starali się uratować Żydów. To jest szok i wstyd, że tak powiedział - powiedział prezes Fundacji Kościuszkowskiej, znany dziennikarz i laureat nagrody Pulitzera, Alex Storożyński.

- To medal nie tylko dla Karskiego. To medal dla wszystkich Polaków, którzy uratowali Żydów w czasie II wojny światowej - dla Ireny Sendlerowej, dla Witolda Pileckiego, dla 6 tysięcy ludzi uhonorowanych w Yad Vashem (instytucie w Izraelu upamiętniających ludzi ratujących Żydów przed zagładą). W USA mówi się wiele o Polakach, że zrobili tyle zła w czasie wojny. Tak, było Jedwabne, był pogrom kielecki. Czy Polacy mogli zrobić więcej, żeby Żydów ratować? Tak - ale też nikt nie zrobił w tym celu tyle, co Polacy - dodał.

- Jestem zdziwiony, że prezydent, który był senatorem z Chicago, ze stanu Illinois, gdzie jest milion Polaków, nie zna Polski na tyle, żeby wiedzieć, że to nie były polskie obozy - powiedział Storożyński, syn polskiego imigranta, weterana walk polskich sił zbrojnych na Zachodzie w czasie II wojny światowej.

Podkreślił, że wypowiedź Obamy, który czytał swoje wystąpienie z telepromptera, źle świadczy o wiedzy jego współpracowników. - Nic nie wiedzą o Polsce, o drugiej wojnie światowej, o dyplomacji i nie zbadali nawet (przed wtorkową ceremonią), kim był Karski i czego dokonał - powiedział.

Do wystosowania "oficjalnego sprostowania" przez Biały Dom wezwał dyrektor warszawskiego Muzeum Historii Polski Robert Kostro, który pojechał do USA na ceremonię przyznania Karskiemu medalu.

- Jeśli nie sam prezydent, to przynajmniej rzecznik Białego Domu powinien się w tej sprawie wypowiedzieć. Myślę, że Polacy zasługują na to, aby to sprostowanie oficjalne nastąpiło - powiedział Kostro.

- Sprawa ta pokazuje, jak wiele jeszcze musimy zrobić, aby Amerykanie dowiedzieli się o historii II wojny światowej. Świadczy o tym, jak głęboko pewne zbitki pojęciowe są zakorzenione. To znaczy, że nie wystarczy nawet kilkuletnia kampania przeciw polskim obozom. To musi przejść na poziom uniwersytetów, szkół, żeby takie określenia nie pojawiały się w książkach historycznych i filmach - podkreślił.

Czytaj więcej o wpadce Obamy

Przez wiele lat Polonia, przy współudziale polskiej dyplomacji, prowadziła kampanię przeciw używaniu określenia "polskie obozy" w mediach amerykańskich. Doprowadziła ona do zakazu jego stosowania w kilku czołowych dziennikach oraz w agencji Associated Press.
Zszkowany wpadką Obamy jest też Zygmunt Rolat, działacz kierownictwa organizacji Jan Karski US Centennial Campaign, która prowadziła w Kongresie lobbing na rzecz odznaczenia kuriera polskiego podziemia Medalem Wolności.

- Jestem wstrząśnięty. Rozmawiałem już o tym z Warszawą i z niektórymi ludźmi w USA, takimi jak (dyrektor żydowskiej Ligii Przeciw Zniesławieniom, ADL) Abraham Foxman i (dyrektor Komitetu Żydów Amerykańskich, AJC) David Harris, aby powiedzieć im, że musimy natychmiast skontaktować się z prezydentem. Mam nadzieję, że to było tylko przejęzyczenie. Jestem pewien, że sprawa będzie rozwiązana bez zwłoki - zakończył.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

PAP, tj