Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 18.06.2012

Nie odrzucą ACTA? ”Lobbing w Brukseli jest silny”

Przyszłość ACTA wciąż jest niepewna. - Grupa zwolenników ACTA jest bardzo silna. Większość potrzebna do odrzucenia umowy nie jest ewidentna – mówi w rozmowie z portalem polskieradio.pl eurodeputowana Lidia Geringer de Oedenberg.
Plakat nawołujący do bojkotu porozumienia ACTAPlakat nawołujący do bojkotu porozumienia ACTAFacebook

Głosowanie nad ACTA może się odbyć na lipcowej sesji Parlamentu Europejskiego. Ten temin nie jest do końca pewny, gdyż część europosłów próbuje go odwlec. Nie jest też pewne w stu procentach odrzucenie umowy. - Jest bardzo silny lobbing w Parlamencie Europejskim za ACTA. Istnieje niestety ryzyko, że na sesji plenarnej, większość o którą walczymy, by odrzucić umowę, może nie być taka ewidentna. W komisji prawnej jednym głosem odrzuciliśmy zasadność odrzucenia tej umowy – mówi portalowi polskieradio.pl eurodeputowana Lidia Geringer de Oedenberg (socjaldemokratka).

Przed głosowaniem na sesji plenarnej ACTA trafi jeszcze do komisji handlu zagranicznego. To ona ma przedstawić najważniejszą opinię całemu Parlamentowi. O tym, że ACTA niekoniecznie musi zostać przegłosowana w komisji handlu zagranicznego Parlamentu Europejskiego, pisze świetnie poinformowany w sprawach unijnych portal EUobserver.com. Sprawa w tej komisji ma się rozstrzygnąć w czwartek. Poseł-sprawozdawca socjaldemokrata David Martin wzywa do głosowania przeciw, ale źródła w Brukseli mówią portalowi EUobserver.com, że głosowanie może być trudne. Portal pisze także, że na posłów wywierano naciski, by poczekali ze sprawą ACTA na odpowiedź Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na pytanie zgłoszone w tej sprawie przez Komisję Europejską. Czekaliby tak rok, a może dwa lata.

Lobbing w europarlamencie, presja Komisji Europejskiej

Eurodeputowana Lidia Geringer de Oedenberg mówi portalowi, że próbowano odwlec sprawę ACTA. - Jest duża grupa europosłów z prawicy, którzy chcą ACTA. Tam gdzie mogą, nie wyrażają zgody, przekonują innych, że odwleczenie terminu nie wpływa na umowę i proces ciągle się wydłuża - tłumaczy. Dodaje, że czekanie rok – dwa lata na odpowiedź Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości mija się z celem. - Nie chcemy czekać na Europejski Trybunał Sprawiedliwości, bo pytanie zadane przez Komisję Europejską jest sformułowane w taki sposób, że może uzyskać pozytywną odpowiedź. A my nie boimy się o relacje nowa umowa – porządek prawny UE, boimy się implementacji. Dlatego, że możliwość implementacji tej umowy w każdym kraju będzie inna. W każdym kraju mogą być inne kary i sankcje za ten sam czyn. To nam się nie podoba. Nie mówiąc o tym, że może powstać prywatna policja, która może inwigilować nasze twarde dyski – argumentuje.

Protesty
Protesty przeciw umowie ACTA odbywały się w wielu krajach Europy. Bardzo intensywnie protestowali internauci w Polsce (fot. arch., Pierre-Selim/Wikimedia Commons)

Jeśli nie ACTA ...

Czy ACTA może wejść w życie? Mimo wątpliwości przedstawionych powyżej, Lidia Geringer de Oedenberg uważa, że to mniej prawdopodobne. Mimo obaw, ma nadzieję, że w lipcu Parlament Europejski odrzuci umowę.

Co stałoby się wówczas? - Zaraz po odrzuceniu ACTA rozpoczęty będzie proces ACTA II, który według moich informacji będzie się koncentrował na wprowadzeniu do obrotu nielegalnych kopii, na przykład nielegalnych torebek, części samochodowych, lekarstw. Część związana z nielegalnymi i legalnymi kopiami plików powinna być rozpatrywana zupełnie inaczej. To jest zupełnie inny problem. To nie są kopie, za którymi stoi przemysł, który wprowadza nas w błąd, produkując towary o tych samych znakach towarowych, a innych parametrach. Nielegalna część samochodowa może spowodować czyjąś śmierć w wypadku, nielegalnie wyprodukowane lekarstwo może kogoś pozbawić życia – powiedziała posłanka. Ocenia, że w sprawie kopii plików w Internecie i internetowego piractwa, trzeba będzie opracować zupełnie inne regulacje. - Mam nadzieję, że one będą się opierały już na zupełnie innym, dostosowanym do Internetu, zastosowaniu prawa autorskiego, czyli systemach licencyjnych i zachęcaniu do kultury, a nie na nakładaniu sankcji, zaostrzeniu prawa – zaznaczyła.

Lidia
Lidia Geringer de Oedenberg, fot. Parlament Europejski

Prawo o dziełach osieroconych

Niektóre problemy związane z prawem autorskim powoli są w Unii Europejskiej rozwiązywane. Zakończono negocjacje i gotowe jest prawo o dziełach osieroconych. Opiekująca się projektem Lidia Geringer de Oedenberg mówi, że problem wyniknął gdy rozpoczęto prace nad bibliotekę europejską online, Europeaną. – Okazało się, że jest bardzo dużo utworów, których nie można udostępnić online, ponieważ są chronione prawem autorskim. Dotyczy to przypadków, gdy nie upłynęło jeszcze 70 lat od śmierci autora dzieła, ale nie można tego człowieka odnaleźć. Okazało się, że w niektórych działach bibliotek jest to nawet 80 procent zbiorów – mówi deputowana. Wyjaśnia, że takich dzieł nie można było digitalizować, gdyż nowe pole eksploatacji dzieła wymaga zgody autora.

W ocenie posłanki, negocjacje o dziełach osieroconych stanowią pierwszy krok ku harmonizacji prawa w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o dostęp online do utworów chronionych prawem autorskim, takich jak filmy, muzyka, zdjęcia, książki, artykuły. Deputowana dodaje, że w tym zakresie gotowe są dwie propozycje Komisji Europejskiej. Pierwsza to harmonizacja działań organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takich jak ZAiKS. – Chcemy, by powstała konkurencyjność wśród organizacji broniących praw autorskich, co im nie bardzo się podoba. Do tej pory czuły się monopolistami na swoim rynku – zauważa. Drugi krok, o którym się dyskutuje, to znalezienie sposobu na przestrzeganie prawa autorskiego w Internecie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że stare prawo nie jest dostosowane do nowych technologii. – Chcemy wypracować algorytm, który da internautom dostęp do utworów nieodpłatnie lub za minimalną opłatą. Chodzi o to, by nikt kto pobiera pliki, nie był podejrzany, że je kradnie. Chodzi również o ochronę danych osobowych internautów. Chcemy, by ta przestrzeń była pod kontrolą, ale to nie ograniczało wolności – powiedziała posłanka. Zaznaczyła, że komisarze Neelie Kroes i Viviane Reding popierają takie działania.

Na razie w pełni gotowe jest prawo o dziełach osieroconych. Jak ocenia eurodeputowana, może przed wakacjami trafić na sesję plenarną, gdzie zostanie przegłosowane, następnie zatwierdzi go Rada Unii Europejskiej. Na wdrożenie dyrektywy kraje członkowskie mają najczęściej około dwóch lat.

Oprac. Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl