Ahmet Davutoglu mówił o tym na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Według niego samolot odbywał misję szkoleniową i był nieuzbrojony. Stwierdził też, że Damaszek celowo dezinformuje opinię publiczną i własne społeczeństwo twierdząc, że nie wiedział iż maszyna jest turecka. Davutoglu podkreślił, że myśliwiec miał wszystkie niezbędne oznakowania i był łatwy do rozpoznania. Minister zaapelował na konferencji o zajęcie stanowiska przez Pakt Północnoatlantycki, powołując się na artykuł 4 statusu NATO. Zakłada on, że strony paktu będą się wspólnie konsultowały, jeśli uznają, że zagrożona jest ich integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo .
Do zestrzelenia tureckiego myśliwca F-4 doszło w piątek. Syryjczycy poinformowali, że maszyna znajdywała się kilka kilometrów od terytorium Syrii, nadlatując znad Morza Śródziemnego i będąc w momencie zestrzelenia w syryjskiej przestrzeni powietrznej.
Syria utrzymuje, że postępowała w „zgodzie z prawem rządzącym takimi sytuacjami”.
Turecka i syryjska marynarka wojenna wciąż prowadzą akcję poszukiwania dwóch pilotów zestrzelonego F-4.
Ankara zapowiedziała, że gdy wyjaśnione zostaną wszystkie okoliczności zajścia, jej reakcja będzie „silna i zdecydowana”. Obawiając się reakcji przeciwko swojemu sojusznikowi, w spór zaangażował się Iran apelując o pokojowe wyjaśnienie zdarzenia.
Turcja posiada drugą, po Stanach Zjednoczonych, największą armię w Sojuszu Północnoatlantyckim. Doświadczone w ponad 30-letnim konflikcie z kurdyjskimi terrorystami, tureckie siły zbrojne liczą ponad 700 tysięcy żołnierzy. Siły powietrzne liczą ponad 750 samolotów, w tym ponad 200 myśliwców wielozadaniowych F-16.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
BBC, sg