Prezydent Francji Francois Hollande wezwał do nałożenia ostrzejszych sankcji na syryjski reżim. Jak podkreślił minister Sikorski, Polska popiera tę propozycję. - Oby one zadziałały. Są oznaki, że środki finansowe reżimu Baszara al-Assada się kończą, że niektóre z tych sankcji zaczynają mieć pewien skutek - dodał.
Zdaniem szefa MSZ sytuacja w Syrii jest dramatyczna. - Represje, ostrzał artyleryjski bezbronnej ludności nadal trwa, a w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nadal mamy klincz - wyjaśnił. Sikorski zwrócił uwagę, że opozycja syryjska, która jeszcze niedawno nie życzyła sobie interwencji z zewnątrz, zmieniła zdanie. Dodał, że społeczność międzynarodowa w tej sprawie nie osiągnęła konsensusu.
Delegacje z ponad 100 krajów, w tym szef polskiej dyplomacji, zjechały do Francji na trzecią już konferencję Grupy Przyjaciół Syrii, której celem jest wpieranie społeczeństwa syryjskiego i proponowanie rozwiązań mających powstrzymać konflikt. W Paryżu nie było przedstawicieli władz z Kremla, uważanych za głównych sojuszników syryjskich władz. Zabrakło też reprezentacji Chin.
W deklaracji końcowej przywódcy podkreślili, że osoby odpowiedzialne za zbrodnie w Syrii nie mogą pozostać bezkarne. W dokumencie nie wskazano jednak konkretnych nazwisk członków reżimu Baszara al-Assada, nie wyjaśniono też, czy międzynarodowe trybunały powinny zająć się również oskarżanymi o zbrodnie wojenne bojówkami opozycji.
Politycy obiecali też zwiększenie pomocy humanitarnej dla Syryjczyków i poparli plan wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana, zakładający m.in. zawieszenie broni i wycofanie wojsk z syryjskich miast. Poparli też niedawne ustalenia z Genewy, zgodnie z którymi w Syrii powinien powstać przejściowy rząd.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk