Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 17.07.2012

Serafin o taśmach: to zamach na moją osobę

Władysław Serafin mówi, że opublikowane nagrania szkodzą jemu osobiście bardziej niż innym politykom PSL. Zapewnia, że nie rejestrował rozmowy z byłym szefem ARR.
Print screen wideo opublikowanego przez Puls Biznesu, tak zwanych taśm PSLPrint screen wideo opublikowanego przez "Puls Biznesu", tak zwanych "taśm PSL"YouTube

Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych nie wie, kto nagrał jego rozmowę z Władysławem Łukasikiem - byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego. Potwierdza, że do rozmowy z Łukasikiem doszło w styczniu w jego biurze, ale uważa, że poprzez zamieszanie w "aferę taśmową" jest nawet bardziej poszkodowany, niż krytykowane przez Łukasika osoby. Władysław Serafin powiedział, że odbiera to jako zamach na niego, mający na celu kompromitację raczej jego osoby, niż innych polityków PSL. - Uważam, że moja aktywność polityczna też mogła komuś przeszkadzać - powiedział. Przyznaje jednak, że nagrania rykoszetem uderzają także w Marka Sawickiego.
Władysław Serafin nie przekazał oskarżeń Łukasika do prokuratury, gdyż uznał, że jego twierdzenia o nieprawidłowościach w Ministerstwie Rolnictwa i instytucjach z nim związanych, formułowane w trybie przypuszczającym, są efektem jego rozżalenia po utracie stanowiska. Zdaniem Serafina, w wypowiedzi Władysława Łukasika jest wiele obiegowych opinii. Prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych dodał, że opublikowanie prywatnej rozmowy jest dla niego "nie do przyjęcia etycznie".
Władysław Serafin przeprasza za zamieszanie z taśmami i liczy, że prokuratura wyjaśni, kto i w jakim celu zarejestrował oraz opublikował jego rozmowę z Władysławem Łukasikiem.
W ujawnionej rozmowie Łukasik opowiada o okolicznościach utraty stanowiska. Jak tłumaczy Serafinowi Łukasik, wpływ na decyzje ministra rolnictwa miał dyrektor generalny państwowej spółki Elwarr zajmującej się handlem zbożem. Były szef ARR mówi też o działaniach dyrektora generalnego tej firmy. Miał on ustąpić z funkcji prezesa firmy, by otrzymywać większą pensję na niższym stanowisku - dyrektora generalnego, gdzie nie ograniczała go ustawa kominowa.

IAR/PAP/agkm

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>