Portal Lewy Brzeg udostępniał swoje łamy zarówno przedstawicielom opozycji, jak i władz. Naraził się jednak tym ostatnim, publikując zdjęcia telefonu jednego z deputowanych Partii Regionów, który za pośrednictwem SMSów rozmawiał ze swoim konsultantem politycznym. Sam parlamentarzysta początkowo złożył zawiadomienie do Prokuratury Generalnej, później je wycofał. Mimo to śledczy wszczęli postępowanie karne.
Zastępca redaktora naczelnego Lewego Brzegu Andrij Janicki powiedział Polskiemu Radiu, że prawdopodobnie jest to związane z październikowymi wyborami parlamentarnymi. Ktoś w najwyższych władzach, albo sam Wiktor Janukowycz, albo ktoś z Administracji Prezydenta zgodził się na to, aby naciskano na media.
Andrij Janicki powiedział, że problemy mają różne media: TVi z milicją podatkową, portal „Ukraińska Prawda” ze Służbą Bezpieczeństwa, a „Lewy Brzeg” z Prokuraturą Generalną.
Czwartkowa demonstracja odbyła się przed siedzibą Prokuratury Generalnej. Władze starały się przeszkodzić w jej organizacji pokazując decyzje sądów, które zabraniają organizacji protestów w centrum Kijowa w lipcu i sierpniu. Milicja podała także o tym, że ma informację o podłożeniu bomby w pobliskim budynku. Nikt jednak siłą nie usuwał demonstrantów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
(pp)