Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 22.07.2012

Norwegia wspomina ofiary zamachów Breivika

Rok temu Anders Breivik dokonał zamachów terrorystycznych w Oslo i na wyspie Utoya. Zginęło 77 osób.
Król Harald (P) i premier Jens Stoltenberg (L) złożyli wieńcu ku czci ofiar z Oslo i z UtoyiKról Harald (P) i premier Jens Stoltenberg (L) złożyli wieńcu ku czci ofiar z Oslo i z UtoyiPAP/EPA/TOR ERIK SCHROEDER

.Sprawca zamachów siedzi teraz w więzieniu i oczekuje na wyrok. Decyzja sądu w jego sprawie ma zostać ogłoszona 24 sierpnia.

22 lipca 2011 r. Norweg Anders Behring Breivik użył około tony materiałów wybuchowych i dokonał zamachu bombowego w dzielnicy rządowej Oslo, zabijając osiem osób. Następnie na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki rządzącej Norweskiej Partii Pracy (Ap), zastrzelił 69 osób, w większości młodych. 33-letni Breivik tłumaczył po aresztowaniu, że chciał zapobiec wielokulturowości i "muzułmańskiej inwazji" w Europie.

Rano premier Jens Stoltenberg złożył kwiaty na miejscu zamachu w Oslo, niedaleko siedziby rządu. W katedrze luterańskiej zostanie odprawione nabożeństwo, na które przybędzie król Harald V i królowa Sonja. Po południu rozpoczną się uroczystości na wyspie Utoya, gdzie premier spotka się z rodzinami ofiar. Wieczorem w Oslo odbędzie się koncert poświęcony pamięci ofiar zamachów.

Oslo
Oslo po zamachu, Wikipedia/Flickr/Johannes Grødem

Tragedia w Norwegii

22 lipca 2011 roku dochodziła szesnasta, gdy przed budynkami rządowymi w Oslo eksplodowały ładunki wybuchowe. Bomby zabiły w sumie osiem osób. - Byłam w kawiarni i piłam kawę, gdy nagle fala uderzeniowa wstrząsnęła całą kawiarnią. Słychać było jak tłuką się szklanki i jak wypadają szyby. Wybiegłam na ulicę i zobaczyłam budynki bez okien i wydobywający się dym - opowiadała norweska fotoreporter Chris Elbreck, która w chwili wybuchu siedziała w pobliskiej kawiarni.

Dwie godziny później Anders Behring Breivik otworzył ogień do młodzieży przebywającej na obozie na wyspie Uteoya i zabił 69 osób. Wkrótce potem sam oddał się w ręce policji.

Zamach był dla Norwegów szokiem, bo do tej pory uważali swój kraj za bardzo bezpieczny. Tuż po zamachach Norwegowie przez kolejnych kilka dni gromadzili się przed katedrą w Oslo, gdzie składali kwiaty i palili znicze.

PAP/IAR/agkm