Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Szymon Gebert 16.08.2012

Ekwador przyznał azyl polityczny Julianowi Assange'owi

Wielka Brytania zagroziła wcześniej, że nie wypuści Assange'a z ambasady, w której się ukrywa. Istnieje groźba wejścia policji na teren placówki.
Przepychanki przed ambasadą Ekwadoru w LondyniePrzepychanki przed ambasadą Ekwadoru w LondyniePAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA

Przed ambasadą Ekwadoru w Londynie zebrał się tłum zarówno jego zwolenników, jak i przeciwników. Demonstracjom towarzyszą dziennikarze, a wszystko ochrania policja.

Wielka Brytania zapowiedziała, że nie zagwarantuje mu bezpiecznego przejazdu z ambasady tego państwa w Londynie na lotnisko. Innymi słowy, że zostanie zatrzymany niezależnie od chroniącego go w myśl prawa międzynarodowego statusu.

Ponadto władze Ekwadoru poinformowały w środę, że otrzymały od brytyjskiego Foreign Office ostrzeżenie: jeśli Assange - z azylem lub bez - nie opuści ambasady, policja wejdzie na jej teren by go zatrzymać. Stanowiłoby to gwałtowne naruszenie prawa międzynarodowego, które gwarantuje placówkom dyplomatycznym suwerenność od działań lokalnych służb. Furtką dyplomatyczną jest pewne orzeczenie o mocy ustawy sprzed 25 lat, które w nie do końca jasnych okolicznościach pozwala zawiesić status dyplomatyczny przedstawicielstw innych państw.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Były haker z Australii jest od ośmiu tygodni uwięziony w budynku w centrum Londynu, odkąd przegrał batalię o ekstradycję do Szwecji, gdzie jest poszukiwany w związku z podejrzeniem gwałtu. Ekwadorski minister spraw zagranicznych podkreślił, że jego rząd zdecydował się na przyznanie azylu politycznego "w obronie wolności słowa". Chodzi o to, że jeśli 40-letni założyciel WikiLeaks trafi do Szwecji, ta najpewniej wyda go Stanom Zjednoczonym, gdzie zostanie oskarżony o szpiegostwo i - prawdopodobnie - wtrącony na resztę życia do więzienia.

Brytyjskie media z dużą dozą krytyki przyjęły możliwość szturmu na ambasadę. Wywoływani do mikrofonów i kamer byli ambasadorowie Wielkiej Brytanii za granicą podkreślają, że jeśli Londyn może się zdobyć na taki ruch, to co powstrzyma przed tym samym Koreę Północną, Białoruś, Rosję, Iran czy inne państwa niedemokratyczne?

Portal WikiLeaks ujawnił w 2010 roku kilkaset tysięcy depesz amerykańskich dyplomatów do Waszyngtonu, ujawniając kulisy pracy dyplomacji nie tylko Waszyngtonu, ale także jego sojuszników. Depesze, drukowane w gazetach, cytowane w portalach, radiach i telewizjach, pierwszy w historii dały tak żywy obraz państwowej działalności zakulisowej. Szeregowemu Bradleyowi Manningowi - który był "głębokim gardłem" portalu - grozi dożywocie.

sg