Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 19.09.2012

Puck: tragiczna śmierć dzieci. Winne służby socjalne?

Rzecznik Praw Dziecka zlecił dokładną kontrole wszystkich instytucji, które zajmowały się nadzorem nad rodziną z Pucka. W odstępie dwóch miesięcy w rodzinie zastępczej zmarło dwoje dzieci.
Puck: tragiczna śmierć dzieci. Winne służby socjalne?sxc.hu/public domain
Galeria Posłuchaj
  • Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak w rozmowie z IAR
  • Rzecznik Praw Dziecka podkreślił, że trzeba wyjaśnić, co zawiodło i dlaczego doszło do takiej tragedii
Czytaj także

3 lipca w mieszkającej w Pucku rodzinie zastępczej opiekującej się piątką powierzonych i dwójką własnych dzieci doszło do śmierci 3-letniego chłopca. 12 września w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia dziewczynka. Rodzice zastępczy - 32-letnia Anna Cz. oraz 36-letni Wiesław Cz. utrzymywali, że były to wypadki. Jednak prokuratura ustaliła, że dzieci zmarły wskutek przemocy.

Marek Michalak w rozmowie z IAR podkreślił, że konsekwencje powinny ponieść też służby odpowiedzialne za kontrolę rodziny. - Jeśli któraś ze służb zawiniła i nie dopełniła swoich obowiązków, to musi liczyć się nie tylko z wnioskami dyscyplinarnymi, ale także karnymi - zaznaczył.

Rzecznik Praw Dziecka podkreślił, że trzeba wyjaśnić, co zawiodło i dlaczego doszło do takiej tragedii. Kiedy zmarło pierwsze dziecko, czy nie można było przewidzieć kolejnych negatywnych działań.

- Przecież służby socjalne są zobligowane do tego, aby sprawdzać, co dzieje się w rodzinie zastępczej. Jak często służby te przebywały w tym domu, jakie działania podejmowały, czy rozmawiały bezpośrednio z dziećmi - dodał Michalak. Jego zdaniem, trzeba też wyjaśnić, dlaczego opiekę nad pięciorgiem dzieci sprawowała rodzina z tak małym stażem wychowawczym.

Marek Michalak podkreślił, że nadzór nad rodzinami zastępczymi jest niezbędny, tak jak nad każdą formą opieki.

- Rodziny zastępcze nie są państwem w państwie, żeby tylko otrzymywać dzieci i środki na ich wychowanie - mówił. - Natomiast służby socjalne są zobligowane do tego, aby sprawdzać, czy dzieci są prawidłowo wychowywane i mają odpowiednią opiekę - zaznaczył Michalak.

Nasze działania były prawidłowe

- Ze strony Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku wszystkie działania były prawidłowe, rodzina miała dobrą opiekę - mówi Beata Kryszak, dyrektor tej placówki, opiekującej się rodziną zastępczą, w której doszło do śmierci dwójki dzieci.

- Tuż po śmierci pierwszego dziecka rodzina została objęta pomocą psychologiczną. Był psycholog z PCPR, był psycholog z poradni, który zajął się dziećmi. Ta pomoc była kontynuowana cały czas do momentu drugiego wypadku - powiedziała Kryszak, dodając, że w pierwszym tygodniu po śmierci pierwszego dziecka psycholog bywał w rodzinie "niemal codziennie", a potem - średnio raz na tydzień.
Jak powiedziała Kryszak, pracownicy Centrum nie zauważyli nic nieprawidłowego w rodzinie zastępczej prowadzonej przez małżeństwo Cz. - Z opinii psychologów wynikało, że sytuacja jest naturalna, jak po wypadku. Nie mieliśmy sygnałów, że chodzi o jakieś inne działania niż zwykły wypadek - powiedziała dyrektor.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, mr